sobota, 20 stycznia 2024

Kilka słów o nożach świdra.

 Prosto znad wody, przekładka w aucie. I pamiętajcie- warto zabrać ze sobą wkrętak odpowiedni.  Nie zajmuje dużo miejsca i można dociągnąć poluzowane wkręty będąc na rybach- by uniknąć połamania krawędzi noży. A druga sprawa- może nieelegancka- ja nie pożyczam świdra na lodzie- idę wywiercić komuś tę dziurę czy dwie. Z tej samej przyczyny. 





Z czy bez.

 Z czy bez?- klasyczny dylemat życiowy.

To post, który wysmażyłem u siebie na FP - echosondowym, bo tam wrzucam filmiki z ryb i można sobie zobaczyć te perypetie:

Sonary i mapy


Kilka ostatnich materiałów podlodowych zostało pożartych przez algorytmy FB, poleciało daleko i lata nadal. Zwłaszcza te z rybami czy to z ekranem, czy bez- bo o to chodzi w tym wpisie. Pojawiły się kometarze typu: " kłusownictwo"- z litości pominę, bo to "prawie" pomówienie. "To jakby wstawić siatki",- tak, ale gdzie te ryby? Skoro idąc tym tropem powinienem zasypywać grupy i fora zdjęciami złowionych ryb, a rozmiarówka kombinezonu powinna sięgać XXXL zamiast Mki?? Gdzie "przygoda" Przygód szukałem jakieś 30 lat temu. Ogniska, biwaki, zasiadki nocne samotne. Teraz już ....PESEL. Życie nie przyspiesza z wiekiem, ono zapierdala po prostu, czasu brakuje, każdą chwilę wolną trzeba szanować, docenić i......wykorzystać efektywnie.
"Co to za przyjemność?" - a co to za przyjemność sypania rybom żarcia i łowienia ich w polu nęcenia? Przecież to nie jest naturalne, że sypie im się worki żarcia i potem z tego odławia.... Smrodek hipokryzji to się nazywa i tyle.
Elektronika jest dla tych, co wiedzą jak jej użyć i w jakim celu. Oszczędza czas przy poznawaniu wody jeśli chodzi o strukturę i ryby. Paradoksalnie, żeby wykorzystać sprzęt i łowić- trzeba mieć dużo doświadczeń z rybami, by zrozumieć to, co widzimy. Natomiast na szczęście ten świat jest skonstruowany w przyrodzie tak , że rybę która nie chce żerować - bardzo trudno do tego zmusić. Miniony rok był bardzo trudny wędkarsko dla mnie- pisałem wielokrotnie, że przyzerowałem i nie wstydzę się tego. Po prostu przyroda rządzi się swoimi prawami. Zimna wiosna przerywała tarło płoci, leszczy, sandaczy. Znajomi co łowili latem zedy na fileta- mówili, że mają ikrę - a było to w końcu sierpnia. Sumy z ikrą we wrześniu? Też takie historie słyszałem lokalnie. Na przyrodę nie pomoże ani ekran ani przetwornik lajw- jeśli ryba nie chce żerować, bo ma inne plany związane z rytmem życia. Ciekawa statystyka moich lokalnych wód- wedle znanych mi danych. Przynęty naturalne vs. sztuczne to w minionym roku było jakieś 8:2 na korzyść tradycyjnych metod, bezekranowo w dodatku, bo do łowienia na żywca czy trupka- echosonda może być przydatna do złowienia przynęty..... Także nie elektronika łowi, ale najłatwiej komentować nie znając się zupełnie na tym. Swoją drogą od lat zgadzam się z tezą, że jesteśmy jako naród mistrzami świata w hejtowaniu. Czytuję i pisuję na różnych forach zagranicznych, także z krajów określanych jako "dzicz". Nie widziałem tam takich zjawisk. Może dlatego, że są moderowane a FB to żywioł i rzeka, która niesie różne byty, że tak powiem? Nie, nie użalam się, bo kto wsadzi giry do tej rzeki u nas- musi spodziewać się wysypki. Swoje w życiu zjadłem z ryb i po czasie jednak wolę łowić ryby niż je zjeść i pomstować pt. fakjupezetwu. Kolację z okonia raz czy dwa w roku zrobię, bo to jest normalne i nie ma się co wstydzić. Znać trzeba proporcje mocium panie, a te zmieniają się, bo ryb coraz mniej. U mnie nie ma rybaka od ponad 20lat., Kormoranów jest symbolicznie a ryby? .......

Jak to wygląda na lodzie u mnie? To zależy od pory zimy i sposobu łowienia. Na początku zimy nie ma sensu używać techniki, bo chodzi o znalezienie ryb. Wierci się dużo lub bardzo dużo. Nie bawi mnie ciąganie za sobą 10-15kg dodatkowego ciężaru a jak policzyć wszystko czyli elektronikę, kable, zasilanie, duży świder, stojak do przetwornika i sanki- to tak jest. Po prostu spowalnia to poszukiwanie ryb. U mnie obecnie na wypad podlodowy to ok 100 dziur. Tyle w ciągu 3-4 godzin robię i obławiam. Najważniejszy jest w tym przypadku ostry świder niewielkiej średnicy dziury- jest lżej. Sam mam dość unikatowy sprzęt do tego, droższy od niejednego echa. To jest największa pomoc na początku zimy. Daje mobilność i szybkie przeszukiwanie blatów, spadów brzegowych- bo tam szukam swoich pasiaków. Jak widać z ostatnich wrzutek- łowię na balansówki , które odskakują od przerębla dalej na boki niż wiązka 200khz 20 stopni echosondy. Nie ma zatem sensu używania elektroniki, skoro przynęta sięga dalej. Aktywna ryba uderza bardzo szybko. To właśnie staram się pokazać na wrzutkach ostatnich. Ta wklejona w dno jest i tak niewidoczna, bo przypominam w tradycyjnym obrazie, w statyce- linia dna jest pozioma i nie ma jak wykryć ryby- póki nie wyjdzie do przynęty. Taktycznie- wiercę dziesiątkę dziur i ją robię. Wiercenie serii, powrót po wędkę i trasa do świdra połączona z łowieniem. To najszybsze, schematycznie nudne ale najefektywniejsze dla mnie łowienie.....
Chciałbym, aby zima jeszcze trochę potrzymała, bo wtedy, gdy zmieni się zawartość tlenu w wodzie, ryby będą mniej aktywne, mobilne- można będzie efektywniej wykorzystać elektronikę. Łowi się praktycznie zasiadkowo, dziur nie wierci się zbyt wiele- bardziej chodzi o wybór miejsca. Żadne to odkrycie, że okonie mając do wyboru strukturę- częściej wybiorą wypłycenia o twardym dnie. Tam też chciałbym ich poszukać. Z pękiem ochotki na dużej mormyszce, dużym żuku czy kiełżu - który lutuję od lat, albo przysyła mi podlodowy przyjaciel - Łukasz. Tutaj echo odda bardzo dużo i pomaga. Natomiast kluczowe jest i tak miejsce, ostry haczyk, cienka żyłka i hamulec płynnie oddający cienką żyłkę. I właśnie wtedy użycie elektroniki jest najefektywniejsze. Nieważne czy live, czy 2d, Ascope czy flasher- po prostu widać aktywność przy przynęcie.

Pierwszy w sezonie około 40tak , miałem wtedy statyw ze sobą i zdjęcie wyszło normalne :)



środa, 17 stycznia 2024

A jednak.......zimaaaa!

 Zima zaskoczyła nie tylko drogowców :)

Wiele się zmieniło w sprawach nie tylko podlodowych, brakuje mi czasu, by opracowywać na bieżąco wydarzenia sonarowe i mapowe, projekt echosondowo-mapowy ładnie rośnie, polecam zerknąć 

Tu: Facebook , tam są wrzuty ryb z lodu z ostatnich dni, można zobaczyć sobie jak to w realu wygląda. 

oraz tutaj: Sonary, mapy, ryby, warsztat. (sonaryimapy.blogspot.com)

Mam swój kąt w Wiadomościach Wędkarskich, w dziale elektroniki i właśnie tam są zimowe artykuły w tym dziale, polecam zerknać do wydania styczniowego i lutowego

A co z rybami na lodzie- najkrócej jak się da - są duże ale mało. Dawno nie robiłem okoni 40cm

Tutaj na zdjęciach są oksy 28 i 35 a na dolnej fotce- dzisiejszy 40tak. Sprzętowo bez zmian, tj. rapalki, łowienie na chodzonego. Bardzo zadowolony jestem z Marcuma trollera2.0 ,bo w połączeniu z mapą w telefonie - daje mi panowanie nad sytuacją w łowisku- o ile go wyciągnę i użyję. Lodu jest ok 10cm i pewnie tydzień da się jeszcze połowić w oczekiwaniu na kolejny pik zimy, który ma nastąpić w pierwszym tygodniu lutego. Jak skończą się ryby, postaram się poskładać materiał video, bo mam kamerkę "na cyckach" i całe podlodowe perypetie są udokumentowane. Oczywiście opowiadanie też będzie, bo po prostu lubię przelewać myśli na cyfrowy "papier". 





wtorek, 20 grudnia 2022

One last dance.....

 Szybko poszło. Otwarcie sezonu było w czwartek, dziś- w poniedziałek się zakończył.....Bywa i tak. Pogoda nie rozpieszcza ale cieszę się, że w ogóle udało się wejść na twardą wodę.

     Poranek dziś był ekstremalny, obudził mnie kot domagający się zwyczajowej saszetki z karmą i nie słyszałem nic, nikt nie jeździł. Zapowiadali wczoraj gołoledź i tak też było. Polbruk przed domem jak szkło, zabić się można było, na szosie cisza, kierownictwo szkoły dzwoni, że lekcje odwołane, wyje syrena- jadą strażacy. Ostatnio mijałem ich w sobotę w Sępólnie- z pontonem na przyczepie jechali. Ponoć sarnę ratowali z cienkiego lodu. 

       Rano krótka wymiana myśli z Krzychem- wędkarskasztyca.pl - jakby ktoś jeszcze nie wiedział ;) zdał relację ze stanu dróg no ale konkluzja była taka, że jak odeśpi, to jedzie na ryby. Początkowo bałem się i powiedziałem, że nie ma sensu się ruszać z domu, bo ślisko pewnie okrutnie, ale jak jechałem do szkoły około południa, to już było zupełnie inaczej i układając plan wyjazdu na szybkości ogarnąłem obiad, zabrałem pudełko balansówek Rapala Jiggin Rap, w które wierzę, którymi łowię i które coraz trudniej są osiągalne w rozmiarze normalnym czyli 5cm. Poza tym trzeba było flashera sprawdzić ,bo zastrajkował ostatnio a szkoda by było- bo to jest fajne, małe i przydatne. Okazało się, że prozaicznie baterie padły i nie starczało mu mocy, by uruchomić się w trybie pracy normalnej a tylko symulacji. Jedna wędka, żadnej drobnicy mormyszkowej, po prostu ful kontakt z rybami, bez wydziwiania. 

          Na wodzie nie jestem sam, nie znam człowieka, mówi, że jest źle z braniami, jest od 2 godzin na lodzie i cisza. To nie nastraja, natomiast idę swoim szlakiem, po wypłyceniach przybrzeżnych, końcach spadów, wszędzie tam, gdzie dno jest twarde i świeci się. Właśnie tak jak tutaj, poniżej- krzyżyk pokazuje miejsce złowienia ryby dnia, ale o tym za chwilę. Właśnie po to spędzam mnóstwo godzin na wodzie i jeszcze więcej przed komputerem, programami do map- by zbiory danych opracować i ....wepchnąć do telefonu- na takie okazje jak dzisiejsza. Tutaj nie ma tajemnic większych w wodzie, są izobaty, ale to co najcenniejsze- pokazuje sonar boczny. Wszystkie twarde kawałki dna, podwodne cyple, puste gniazda sandaczowe, leżące na dnie gałęzie. Mam to w swoim telefonie, z dokładnością GPS. I robi to robotę

Locus Maps z nadzieniem strukturalnym



        Na lód wchodzi Marek, znamy się od kilku lat, widujemy się głównie na lodzie. W sobotę miał tam piękne ryby na haku, jedną wyjął, druga wyczepiła się w dziurze. Ustaliliśmy, że ryby tam biorą lepiej po południu i to tak mocno po południu, więc nie było ciśnienia na wyścigi z czasem weekendowo. Po prostu magiczna godzina od 14tej z kawałkiem i ryby odpalały ładnie. Niestety, nie dziś. On zwolennik błystki, ja- balansówki i lawirujemy pomiędzy starymi dziurami , by zrobić i obłowić tę szczęśliwą. Gapiąc się w ekranik mini-sondy ustalam reguły gry. Ryby są nieaktywne, przy dnie nie ma zupełnie ruchu. Dopiero uniesienei przynęty metr nad dno i podbijanie- ożywia nieco towarzystwo i powoduje jakieś zainteresowanie przynętą. Pojawiaja się pierwsze puknięcia, delikatne i trudne do zacięcia. Kotwiczki mam też nie najmniejsze a to nie ułatwia sprawy rybom i mi. Średnio jedna na 10 dziur ma swoich mieszkańców. Pierwsze "narodowe grbusy" czyli 15cm blade jak d.... Okoniowy świat łowi potwory w Holandii czy z lodu w Szwecji/u Finów. Nam zostały te "narodowe".
Ryby są nieaktywne
       To co bierze to raczej jest rozdrażnione podbijaną balansówką- patrząc na małe, płaskie brzuszki  -to samce wkurzone podrygującą im przed nosem przynętą i pewnie chcą odpędzić ją.... Kolory ich blade, to znak , że nie są aktywne kolejny.
Przy którejś już zmianie miejscówki trafiam na dziurę, z której padła ryba wyjazdu. Pasiak normalny, 32cm, ryba dnia dzisiejszego  -tak wyszło. Oczywiście też płaski brzuch, ładnie pochodził pod dziurą- lód czysty, widać było te wszystkie zawijasy jego pod spodem. Nie wypuszczałem go natychmiast, na lodzie tyle wody było, że praktycznie pysk miał w wodzie, więc krzywdy nie będzie wielkiej. Kumpli jego nie doczekałem się, Marek robi mi fotkę, woduję pasiastego  jegomościa i idziemy szukać szczęścia dalej. Kolejne dziury, kolejne mikrusy i nic ciekawego. Scenariusz ciągle ten sam - przy dnie siedzą nieaktywne, podnoszą się gdy przynęta wyżej uniesiona i być może dlatego, że nie skacze im po głowach- jak to balansówka ma w zwyczaju. Taktyka prowadzenia prosta- 3-5 mocnych, zamaszystych podbić z ramienia- dla zrobienia zamieszania i przyciągnięcia ryby- a potem już delikatnie z nadgarstka- by spróbować sfinalizować rybie zainteresowanie wabikiem. 
Robi się szaro, wracam pod szczęśliwy blat ale pusto tam, nie pomagają zmiany kolorów przynęt, w ogóle nie widać zainteresowania nimi. Dziś brały by na żuczki, kiełże, bezmotylki- jestem tego pewien.Ale zostało to w domu. Dlatego mimo wszystko warto mieć choć jedną wędkę na lekko, z cienką żyłką i jakimś wynalazkiem z lekkiej okoniowej artylerii.Wariant B to ochotka. Nie zawiedzie, choć rozmiar ryb bywa niesatysfakcjonujący. Jeśli przydaży się następny pik zimy, bez ochotki nie wchodzę na lód. Natomaist nie zanosi się na to, odwilż ma iść i w sumie trzymam za nią kciuki, bo można będzie na wodę wypłynąć i spróbować oszukać sandacza jakiegoś  albo ruszyć dalej na mapowy szlak. Marzy mi się Jezioro Charzykowskie na bogato, z obdarciem ze skóry, albo bardzo czyste jezioro Bysławskie. Natomiast czas pokaże co z tego wyniknie
A tutaj flasherek w akcji, to jest szybsze od livescope i innych systemów live- nie ma opóźnienia zupełnie. Ruch przynęty 1:1 z ruchem na ekranie. Dość powiedzieć, że Marek podpytał się jak swego Strikera 9 wykorzystać w podobny sposób.... 


Nie planuję być już na lodzie , jest ciepło i pada. Są granice, których się nie przekracza. Poza tym mam sporo pracy,  przygotowuję dane graficzne z Zalewu Koronowskiego. Trochę żałuję, że siedziałem tyle czasu na Żurze, zabrakło mi dwóch wyjazdów, by dokończyć temat Koronowskiego. 

  

sobota, 3 grudnia 2022

Jeśli przyjdzie zima vol.......... X

Widzę, że na wschód od nas już zaczęli daleko tam pod Uralem, ale  jakoś te filmy od prawie roku mi nie podchodzą ,nie da się oddzielić tego co się dzieje w Ukrainie od tzw. sytuacji ogólnej. Nie mam nawet motywacji, by szukać na tamtejszych forach co nowego wymyślili. Niedawno Szczerbakow, wypuścił film o wędkach sandaczowych, u nas to nie ma szans skorzystać, bo zanim zacznie się lód, to skończy się sezon na sandacza. Natomiast pada tam kilka ciekawych stwierdzeń o żyłce, bardzo modnych vibach na lodzie i o tym co prowokuje a co odstrasza sandacza. Autor stracił brata, wygląda mizernie dość nie wiem czy to też nie są echa wojny...Z sentymentu do nich wstawiam. 







Zimy nie będzie u mnie długo, no chyba że zaskoczy znienacka na jakimś płytkim jeziorku. Jeśli sezon się zacznie- stawiam na mobilność, zwinność i korzystanie z kieszonkowej elektroniki. Mapy moje cudowne w telefonie, kieszonkowa echosonda, która doczekała się debiutu na wodzie latem 

Chce ktoś kupić tytanowy świder? Nie będzie tanio ale z tzw. sytuacją ogólną teraz są one praktycznie niedostępne- zwłaszcza mojej kompletacji z głowicą Heinola 115mm. Booty grasują na blogu, regularnie zapewniaja 400 odsłon codziennie. Nie prosiłem się o ten uczynek, nie wiem gdzie złapałem syfa, ale......booty dbają o  pozycjonowanie bloga w sieci. 



 

środa, 5 stycznia 2022

Jeśli przyjdzie zima..... echosondy Lowrance na lodzie- nastawy, aranżacje ekranu, lifehack z pływakiem do zwykłego przetwornika.

 Tytuł jest wymowny, bo nie zanosi się niestety prędko na zimę. Może przyjdzie w lutym, bo styczeń- słabo to wygląda. 

Efekt pierwszego lodu może się powtórzyć, ale biologii nie oszukamy, im później, tym gonady ryb większe, mniejsze zapotrzebowanie na pokarm i bardziej chimeryczne żerowanie- a to oznacza, że będzie można wykorzystać elektronikę, by podpatrzeć reakcję ryb na przynęty, ich pracę. Na pierwszy ogień sprzęty od Lowrance. 

Zasady nastaw sonaru 2d będą dokładnie takie same we wszystkich modelach- od elit, hooków do topowych HDS sów Kwestia przetwornika się kłania. Na rynku sucho -jeśli chodzi o podlodowe, dzwonkowe przetworniki z pływakiem. Może patent się komuś przyda. 

Materiał pochodzi z mojego drugiego kanału YT sonary i mapy ,tam wyżywam się na ekranach, testuję, porównuję, demonstruję itp. 



piątek, 31 grudnia 2021

Reorganizacja wpisów na blogu.

 Zrobiłem w zakładkach spisy linków dla łatwiejszej orientacji czytelników, wyboru konkretnego wpisu. Mam nadzieję, że to nieco uprości przegląd treści bloga. Do usłyszenia w kolejnym wpisie...ale patrząc na to, co zostało z pierwszego lodu- nieprędko, niestety. 

Wszystkiego dobrego na Nowy Rok, spełnienia planów, nade wszystko zdrowia- bo ono jest najważniejsze. Dobrych ludzi wokół i po prostu fajnego 2022roku.