niedziela, 16 listopada 2014

Wędka typu szpulka - nowe wcielenie.

W ubiegłym sezonie zamieściłem wpis o wędkach - szpulkach do łowienia bezochotkowego.(tutaj)


Zmieniony kształt i owijka
Jakiś czas temu zrobiłem nową ich wersję - inny materiał, większa średnica, lepsze szczytówki. Stara wersja szpulek została zmodernizowana - banalnym zabiegiem rozwiązałem problem żyłki wcinającej się w korpus podczas rozwijania lub rybiego odjazdu. To owijka z taśmy izolacyjnej na dolnej części korpusu.





 Drogą eksperymentów zmieniłem kształt szpulek tak, by nie tracić pewnego chwytu wędeczki i zminimalizować opór żyłki schodzącej z wędki przy ugięciu szczytówki. 

Same szczytówki  oszlifowałem - z początkowej średnicy 1mm do ok.0,7. Uzyskałem w ten sposób jeszcze lepszą pracę pod ugięciem. Pozostawiłem początek szczytówki nieszlifowany - widoczny jest jako zgrubienie. Pozwoli mi to na łatwiejszy montaż przelotki z PTFE i kiwoka.  
Nowa odsłona szpulek
          Po niedzieli chcę już ustawić nieśmiertelną  beczkę z wodą do testów błyskotek, już teraz wiem, że tak zmodernizowanymi wędeczkami będę mógł łowić bez kiwoka. Te nowe tworzywo  jest tak twarde, że znakomicie przenosi drgania przynęty, powiększony otwór w szpuli, prócz odjęcia masy wędeczki, daje coś w rodzaju pudła rezonansowego - grę przynęt po prostu słychać. Materiał to znowu paca murarska - tym razem koloru kości słoniowej. Obrabia się bardzo łatwo, jest twarda i wytrzymała mechanicznie. 
Zmodernizowane szpulki z ub. sezonu zostawię sobie dla żyłek do 0,08mm, te jasne obłożę na 0,10 i 0,12 do większych, cięższych przynęt. 

czwartek, 6 listopada 2014

Nowe spojrzenie na bezmotylki.

Technika idzie do przodu, także w wędkarstwie podlodowym. Dzięki oku kamery szybko możemy zweryfikować podlodowe teorie utrwalone wieloletnim użytkowaniem, sprawdzić pracę przynęt i oczywiście rybią reakcje nań. W sieci jest mnóstwo filmów pokazujących ryby pod lodem. Tradycyjnie będę wierny Białorusinom - Szczerbakowom, którzy w końcu ub sezonu zbadali zachowanie się pod wodą mormyszek bez przynęty - zwanych bezmotylkami.
Tym, którzy w temacie nie są, polecam wcześniejsze wpisy:wprowadzeniewędki, 
przynęty, tips&tricks,
 Jeżeli ktoś łowi w ten sposób, niech obejrzy poniższe  materiały.










Co z nich wynika?

Dekoracje : na dużych głębokościach bezmotylki dekorowane szklanymi(umownie) koralikami nie pracują, a na okonia trzeba szybkiej, wyraźnej pracy. Dlaczego tak się dzieje? Opór słupa cieczy niweluje "grę" generowaną przez wędkarza. Koralik, który tak dobrze spisuje się do 2m( praktycznie słychać jego telepanie na haczyku), poniżej tej głębokości unieruchamia mormyszkę. Jak sobie z tym radzić? Jak najprościej - lżejsze koraliki, kawałki izolacji, itp. Słowem coś lekkiego, co da opór wodzie na ramieniu haczyka - dźwigni tak, by móc wzbudzić pracę mormyszki.
Moje początki z bezmotylką, to czarne wolframki z kawałkami izolacji od żółtych spinaczy biurowych, kupiłem nawet kilka opakowań, bo tam miks kolorów był i po zabraniu tego, co mnie interesuje, rozdałem po rodzinie resztę. Później odszedłem od izolacji na rzecz szklanych korali - jak widać, niesłusznie.....
Mormyszki: Na dużych głębokościach lepiej spiszą się mormyszki....wolframowe, które trzeba agresywnie prowadzić, z wysoką częstotliwością. Przydadzą się do tego odpowiednie kiwoki oraz cienka żyłka i oczywiście  lekka wędka - szpulka. Pisałem w ub. sezonie o tym, że nie łowię na bezmotylki poniżej 5 m głębokości, teraz przynajmniej wiem, że nie tylko mnie było ciężko coś "ugrać" w takich warunkach.....
Kolory: Zazwyczaj ryby atakują mormyszkę od dołu, muszą więc widzieć dobrze przynętę, sprawdzona kombinacja to czerń i srebro - zapewniają optymalną widoczność przynęty na tle tafli lodowej( przynętę prowadzimy od dołu do góry) więc ryby widzą ją na tle "ekranu" jasnej w większości wypadków tafli lodu. Największe zainteresowanie ryb wzbudzał kolor jaskrawo- czerwony, ,co ciekawe atakowały kolorowy korpus, a nie dekorację, podobnie było z mięsem na pokładzie haczyka - ryby wyraźnie celują w korpus, ignorują ochotkę.
Kolejna sprawa - widmo kolorów przynęt jest doskonale widoczne na dużych głębokościach. Czerwień jest czerwienią, a żółć, żółcią. Wbrew temu co od wielu lat pisano o zanikaniu widma czerwieni - przechodzeniu jej w fiolet/czerń (swego czasu można było kupić urządzenia - czujniki pod nazwą Combo C-lekctor, które podpowiadały, jaki kolor zastosować do danej głębokości oraz jakie jest miejscowe Ph wody....)
Prowadzenie: najefektywniejsze jest prowadzenie od dna do góry, pasiaki, o ile są na chodzie - zapamiętale ścigają mormyszkę, zwłaszcza, gdy wzbudza ona odruch konkurencji pokarmowej. Kolejne spostrzeżenie dotyczy wysokości prowadzenia - trzeba ją zwiększyć, tj. prowadzić mormyszkę nawet do 1m wysokości od dna. Dlaczego? Dlatego, by dać okoniom czas na zgrupowanie się wokół przynęty( łatwiej je zdenerwować i zainicjować odruch konkurencji pokarmowej)i ustawienie celowników.
Odkrycie: mini-kulki styropianu. Ożywią pracę luźno zamocowanych mikro kotwiczek, haczyków mormyszek i bałd, znaczy czegoś takiego( to w zasadzie półprodukt, bez oczka do żyłki i korpusem za długim, tak poglądowo tylko). Zmieniając wyważenie przynęty, pozwalają lepiej grać przynętami z luźno zamocowanymi haczykami/kotwiczką. Ryby łatwiej zasysają lżejszy przecież haczyk.
Moje okonie tresowane od lat bezmotylkami, zaczęły grymasić. Wydłubię kilka mikro-bałd i dam im do obejrzenia.... może to będzie strzał w dziesiątkę?












Podsumowanie:
Filmy Szczerbakowów jak zazwyczaj wnoszą dużo do kwestii podejmowanych w konkretnym odcinku, wiele własnych przemyśleń, pożytecznych wynalazków oraz realne warunki łowienia. Tezy zawarte w prezentowanych materiałach dają wiele do myślenia, warto się nad nimi pochylić,jeżeli będą warunki do ich przetestowania........Nie daje mi spokoju dość kategoryczne wyciąganie wniosków na podstawie obserwacji niewielu w sumie łowisk. Okonie nie wszędzie reagują podobnie - zwłaszcza w materii kolorów. Gdyby było tak prosto.....no to sami wiecie - nie byłoby czego łowić.
Podobnie sceptycznie patrzę na sprawę pewnej krytyki żywych ochotek jako nęciwa - faktycznie, one zamierają na dużych głębokościach, co pokazano na filmie, ale nie zmienia to przecież ich koloru, smaku-zapachu..... Może te (biało)ruskie okonie są jakieś inne. To temat do sprawdzenia, o ile......... wiecie, zima.
Ps. Owidiszu, znalazłem rozwiązanie sprawy szpulek.