niedziela, 25 stycznia 2015

Zrób to sam - przelotki i ślizgacze bałałajek.

Wystarczy nic nie pisać 2 tyg i blog ożywa ;) komentarzem znaczy. Faktycznie morale słabe i spada chęć do robienia czegokolwiek w imię zimy, która  raczej nie przyjdzie. Ale myśl jest żywa, kombinuje, planuje, tworzy. Jeżeli nie samodzielnie, to przy pomocy Gagacka, który opowie dzisiaj o podlodowym wykorzystaniu jednego z akcesoriów medycznych.

"Przelotki" na bałałajkę.

Od siebie dodam, że cewniki są najtańszymi zamiennikami ...gum do proc wędkarskich. Może mniej trwałe, ale cena rekompensuje konieczność cosezonowych wymian. 

Ślizgacze teflonowe. 

To nic innego, tylko przycięte odpowiednio kawałki tworzywa PTFE, zwanego potocznie teflonem. Sprawa jest banalnie prosta, wymaga wizyty na znanym portalu aukcyjnym i wyszukania formatek 200x200mm, grubości 0,5mm. Ostatnio widziałem coś takiego w cenie 14 zł - oczywiście z przesyłką. Swoje kupiłem rok temu, ale z racji używania kanadyjek i chinek, nie były mi aż tak potrzebne.
Co jeszcze się przyda?
suwmiarka
cyrkiel,
nożyczki
wykrojnik do otworów, lub wiertarka/wkrętarka

Wykrojnik - to nic innego jak metalowa rurka o zaostrzonej krawędzi. Swój zrobiłem z obudowy metalowego długopisu, ponieważ była stożkowa, i w ten sposób mogłem dobrać średnicę otworu do potrzeb.

Zakładamy, że będziemy robić podkładkę pod szpulkę - większą oraz podkładkę pod nakrętkę szpulki - mniejszą.

1. Wymiarowanie podkładek ślizgowych

- mierzymy średnicę komory szpulki w bałałajce
- mierzymy średnicę nakrętki szpulki
- mierzymy średnicę osi szpulki
 2. Cyrklem kreślimy odpowiednie koła na formatce PTFE
3. Wycinamy je
4. Wykrojnikiem lub wiertłem robimy centralny otwór i  to wszystko.

Jutro wrzucę fotki z "produkcji" ślizgów.

Miłych kombinacji. 






niedziela, 4 stycznia 2015

Z nudów cz.1

Oczekując na kolejny "pierwszy lód", nudzę się setnie, coś prawie jak depresja wędkarza ;)  na lodzie nie da rady - pomimo kilkudniowych przymrozków co się szykują od jutra, małe jeziorka "stoją" - nie da się na spławik, koszyk.....Brzegi dużych jezior otoczone opaską lodu - czyli też nie da się nic zwojować......Pozostaje warsztat i dłubanina w nadziei, że uda się przetestować nowości. W poprzednich wpisach sygnalizowałem sprawę skoczków, wydłubałem kilka kolejnych, bardziej przemyślanych kolorystycznie. Póki co pozostaną samymi ciężarkami - muszę zamówić doń odpowiednie haczyki, a to wcale nie jest prosta sprawa - muchowe mają gięte oczka, jest kilka modeli z oczkiem prostym - zbyt długie, przeznaczone do wiązania jakiś muchowych mutantów.....Do tego sprawa numeracji inna w każdej firmie no i robi się mały problem.
           Wypatrzyłem angielskie haczyki z oczkiem Drennan i Kamasan, są z grubego i mocnego drutu, oczka dadzą się podgiąć w odpowiednią stronę, by skoczki wierzgały nóżkami.
     Jestem ciekawy pracy tych zabawek w nieco większym rozmiarze, jako przynęty wertykalne. Sprawdziłem RAPR  w Informatorze Wędkarskim na 2015, zniknął stamtąd zapis o zakazie łowienia w pionie poza lodem, zastąpiono go zakazem łowienia " na szarpaka". Trochę to ryzykowne ze względu na przyzwyczajenia strażników do tego, że zawsze mają rację, ale warte spróbowania - zwłaszcza z flasherem jako wsparciem. Będę o tym myślał jesienią przyszłego roku, póki co zostaje mi dłubanina korpusów skoczków.
To kiedyś będą skoczki na głębsze wody.