Wędka gotowa, bez wielkiej filozofii i dekoracji, ot sprawne narzędzie okoniowych łowów. Planuję zrobić jeszcze dwie, ponieważ praktyczniej jest wozić uzbrojone wędeczki niż zmiana szpulek z żyłką oraz przewiązywanie mormyszek na mrozie......
Pod ręką miałem lakierobejcę dąb rustykalny, nie ma to większego znaczenia - lepiej lakierować, bo jasna balsa i tak się pobrudzi. Pod szpulą i nakrętką widoczne białe podkładki PTFE, żyłka oddawana jest płynnie, w sam raz na silne rybie odjazdy.
Kiwok "silikatowy", mocowany odcinkiem cewnika, przynęty to najmniejsza Rapalka jigging rap oraz srebrne mormyszki własnej roboty. |
Zbliżenie przynęt i kiwoka. |
Niestety, zapowiada się późna zima, nie wiem jak u Was, ale okonie najlepiej współpracowały u mnie do końca grudnia, potem rozpraszały się i ciężko było je namierzyć. Długoterminowe prognozy są mało optymistyczne, zima może przyjść dopiero w styczniu, zanim staną duże wody.....ech. Niezależnie od pogody staram się ogarnąć graty, następny wpis poświęcony będzie elektronice w wędkarstwie podlodowym.
Super.
OdpowiedzUsuńMam dwa kiwoki silikatowe - kopiłem w Robaczki Liwi - przeznaczane są one do mormyszki. Ten Twój jest zdecydowanie potężniejszy, gdzie, w czym tego silkatu (sprężynkę) szukać?
Fluorocarbon 0,45mm, lub podobnej grubości sztywne żyłki na przypony karpiowe. Nawijasz na pręt(wkrętarką!), z wyczuciem rozgrzewasz np. suszarką do włosów i hartujesz w zimnej wodzie. Tniesz na kawałki i gotowe. Zutylizowałem w ten sposób stare materiały przyponowe.
UsuńDziś przeszukując zacny portal fion.RU natrafiłem na przepis jak ugotować silaktoawy kiwoczek :D
OdpowiedzUsuń