Temat materiałów i najprostszego rodzaju mormyszek opisałem tutaj.
Dzisiejszy artykuł nie będzie powielał informacji o materiałach i technikach, skupię się na praktycznych aspektach produkcji tego typu przynęt.
Dlaczego "wyczynowe"?
Nie czuję się profesjonalistą ani w kwestii wytwarzania mormyszek, tym bardziej ich zawodniczego używania. Z tego co wiem, wyczynowcy - podlodowcy używają miniaturek lutowanych na haczykach nawet 22 - nie wiem jak coś tak małego można w ogóle wziąć w palce.... Moje mormyszkowe wariacje lutuję na haczykach rozmiaru 16, rzadziej na 14 i 18. Używam produktów Gamakatsu serii LS-1050N, czasami też delikatniejsze od nich modele LS-1310N. I to wszystko jeżeli chodzi o haczyki.
Dobór długości haczyka do kulki.
Sprawa jest o tyle istotna, że możemy w ten sposób mieć wpływ na trwałość mormyszki i wytrzymałość haczyka. Poza tym można przygotować sobie w ten sposób mormyszki na trudne ryby - dłuższy haczyk w mormyszce może dać płotce więcej czasu na zassanie ochotki, nieco skrócony trzonek haczyka pozwala szybciej zacinać "plujące"na mormyszkę okonie....
Mormyszka będzie tak trwała, jak jej haczyk i jego połączenie z kulką oraz to, w jaki sposób zapobiegniemy przecieraniu się żyłki o wolframowy korpus.
Stosowane przeze mnie haczyki to druciaki - rozginają się w razie zaczepu. Uważam, że podczas holu ryb nie ma to żadnego znaczenia ze względu na średnicę żyłek używanych do mormyszek - od 0,07 do 0,10mm Mówiąc wprost, haczyk i lut mają większą wytrzymałość niż żyłki stosowane do mormyszki. Podczas jednej z tegorocznych wypraw zdarzyło mi się całkowicie rozgiąć haczyk mormyszki przy szarpaninie z podwodną gałęzią. Lut wytrzymał, haczyk przywróciłem do pierwotnego kształtu i łowiłem dalej. Czytałem niedawno artykuł o mormyszkach jednego z tuzów naszego podlodowego wędkarstwa, używa on lutu z zawartością srebra w celu uzyskania większej wytrzymałości mechanicznej. Moim zdaniem nie ma sensu kombinować z rodzajami spoiwa, nawet najprostsze, z kalafonią znakomicie da radę. Odradzam natomiast lut z zestawów lutowniczych marketowych, lepiej kupić opakowanie lutu sprawdzonego producenta, bo tam jest cyna, a u Chińczyków niekoniecznie lub w bardzo niewielkiej dawce. Dla świętego spokoju można użyć lutu z zawartością miedzi, np Sn97Cu3. Najpraktyczniejszą formą lutu jest drucik 1mm, upraszcza to proces "produkcji mormyszki"
Kąt wlutowania haczyka
Gdybym był 'wyczynowcem" i masowo odławiał ryby w rozmiarze XSS, to pewnie mógłbym napisać więcej o tej sprawie. Moje mormyszki wolframowe mają haczyki wlutowane poziomo. Wiem natomiast, że niektórzy lutują je pod kątem ok 100 stopni. Ja wyjaśniam sobie to tak, że owszem, dla małopyskatej płoci może mieć to znaczenie - zasysa sam haczyk z robactwem. Dla okonia jest to raczej sprawa bezproblemowa, tym bardziej, że ryba ta ma silny odruch zasysania uciekającej zdobyczy. Poza tym z okoniem jest inny problem - ma twardy pysk i słabo zacięty spada. Dlatego w każdej mormyszce szczypcami - oczkownikami minimalnie rozginam łuk kolankowy haczyka. Grot jest wtedy bardziej chwytny, haczyk wbija się głębiej w rybi pysk.
Nie upieram się przy konkretnej wartości kąta wlutowania, pozostawiam to do indywidualnych eksperymentów.
Design, kolory, dodatki
Są wędkarze preferujący naturalne kolory metali, którymi są galwanizowane wolframowe główki. Nie wiem, czy kolor ma jakiekolwiek znaczenie dla łowców białorybu w słupie zanęty, tam rybki XSS dodatkowo napędzane są konkurencją pokarmową i gdy są aktywne, biorą cały czas, a o sukcesie łowcy decydują mechaniczne opanowanie holu i wpuszczania mormyszki do dziury oraz właściwy dobór zanęty.
Z okoniem sprawa jest nieco inna, znany jest z grymaśnego charakteru i wręcz irracjonalnego ignorowania przynęt w kolorze A,B, D, F, na korzyść koloru Z. Ale też bez przesady. Mój kanon to przede wszystkim srebrna i złota "dyskoteka", czerń z jaskrawym akcentem i fluo tygrysek w kilki wariacjach.
Tyle, że wolframowe kulki są tak małe, ekspozycja kolorów jest więc proporcjonalnie równie niewielka. Ja wiem ,że zimą woda jest czysta- okonie są wzrokowcami, ale też zazwyczaj jest ciemniejsza pod lodem. Jaki potencjał przyciągania ryb będzie miała kulka 3mm?
Świecące dodatki - Coś dla purystów od RAPR
Należy rozróżnić sprawy fluoroscencji czyli świecenia przynęty w sytuacji podawania czynnika wzbudzającego świecenie (mówiąc po ludzku wszelkie farby fluo) od fosforescencji - czyli świeceniu po zaprzestaniu podawania czynnika świecącego (po ludzku farby zawierające fosfor ). Ja wiem, że fosfor to nielegal w świetle RAPR, pytanie co z ta wiedzą robi wierchuszka podlodowego wyczynu u nas? Biznes się kręci, my wędkarze jesteśmy czasami jak małe dzieci, musimy mieć wiele kolorowych zabawek.........
W świetle moich perypetii z RAPR, opisywanych tutaj, niedawno obejrzałem film, w którym jeden z kadrowiczów zachwalał w pełni uzbrojone balansówki i trójhakowe czorty. Oczywiście nikt nie chciał go z błędu wyprowadzić. W filmie pojawiły się też wstawki o przestarzałym RAPR. Nie wiem, czy kadrowiczowi przystoi, ale taki fakt zaobserwowałem.
Jeżeli ktoś nie ma regulaminowych dylematów to sposób na zrobienie takich dodatków jest bezwstydnie prosty, wiedzie przez znany portal aukcyjny i zakup świecącego proszku w żądanym kolorze, dodanie go do bezbarwnego lakieru do paznokci, białej farby akrylowej(jeżeli mormyszka ma być później pomalowana innym kolorem), lub też do bezbarwnego, szybkowiążącego kleju epoksydowego. I to w zasadzie wszystko, Reszta to sprawa inwencji.
Czy na pewno wolfram?
Mormyszki wolframowe jak dla mnie mają dwie zalety:
- Są łatwe do zrobienia (tak, tak, to nie jest żart. Proszę zrobić sensowną mormyszkę z cyny/ołowiu i porównać czas pracy nad nią, konieczność posiadania dodatkowych narzędzi, z wytworzeniem wolframowej kulki, powiedzmy "dyskoteki")
Skupiona masa przynęty pozwala szybko spenetrować toń, dostarczyć mięso w pobliże dna, pod rybie nosy.
Wad natomiast jest znacznie więcej i nie chodzi mi o cenę materiału, czy ceny sklepowe( bo właśnie dla tego wrzucam materiały o wytwarzaniu mormyszek wolframowych)
- kulka stawia wodzie niewielki opór, trudno jest więc nadać przynęcie inną pracę niż delikatne podskoki.
- niewielka zdolność przyciągania ryb z większej odległości spowodowana małymi rozmiarami i równie małą ekspozycją koloru. Zniwelowanie tej wady jest w praktyce bardzo trudne do zrobienia:
Im większa kulka, tym będzie cięższa, prezentacja ochotki
będzie mniej atrakcyjna, poza tym zasys przynęty o tak skupionej masie
będzie bardziej problematyczny i owocował większą ilością pustych
brań...
We wrzutkach o bezmotylkach pisałem o domniemanych przyczynach ich skuteczności: one po prostu łatwiej dają się znaleźć rybie, są większe, mają łatwą do wygenerowania pracę, bazują na wywołaniu agresywnych odruchów u okoni i według mnie dla tego ryby łowione na nie są większe, bo większe, agresywnie pracujące przynęty są dla ryb bardziej atrakcyjne niż podajniki do ochotki, jakimi stają się mormyszki wolframowe. Żeby ostatecznie zweryfikować ten pogląd, zaczekam do następnego podlodowego sezonu i wrócę do korzeni - będę testował cynowo/ołowiane produkcje w połączeniu z robactwem.
Update -najazd rodzinny pokrzyżował mi video-plany, film robi się, myślę że do wtorku będzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz