niedziela, 27 listopada 2016

Trochę inaczej niż zwykle......

Za chwilę, mam nadzieję, rozpoczniemy wspólnie czwarty sezon podlodowy. To dużo czasu. Blog przez ten okres nie zmienił się, nadal jest niszowym miejscem w sieci. Nie mam konta FB, nie zamierzam go mieć - pewnie byłoby więcej wejść. Pojawiła się konkurencja, wystarczy wpisać w wyszukiwarkę podlodowo.... Jak widać obecność moich tekstów, formy inspiruje ludzi- to cieszy. Ścigać się z nikim nie zamierzam, sam z chęcią poczytam, bo czasami pomysłów już braknie co zapodać na ruszt, gdy lodu nie ma. No i najważniejsze, czyli Wy. Jest tu grupa osób, która udziela się, komentuje, nie boi pytać, doradzić. I O TO CHODZI!!!. Czytywałem blogi innych branż, które pomimo ochów, achów były praktycznie martwe jeżeli chodzi o aktywność czytelników, u nas jest inaczej.
Odbiór moich tekstów, filmów jest w sieci różny. Wiadomo, ze najwięcej hałasu było o film z dużymi okoniami, które zabrałem do domu. Spotkało mnie praktycznie wszystko to, co może dotknąć człowieka wrzucającego materiały do sieci. Od szczerych gratulacji, poprzez ostrożne sugestie, do kubłów pomyj, z wyzwiskami nie tylko od mięsiarzy. Takie jest życie i trzeba je wziąć na klatę...
Oglądalność tego akurat filmu przeskoczyła materiał zamieszczony na głównej stronie jednego z miesięczników wędkarskich i nie wierzę, że ludzie oglądali go wyłącznie, by karmić mnie dislajkami. Regularnie odwiedzany jest film o lutowaniu mormyszek wyczynowych, pojawiają się one na giełdach wędkarskich, także ziarno zostało zasiane i to żyje, w wakacje miałem najazd Rosjan na bloga, zalogowałem się na jednym z ichnich portali, wrzuciłem lina i  było dobrze......
Zrzuciliśmy razem z Gagackiem zasłonę tajemnicy z produkcji mormyszek, zrobiliśmy to celowo.
Wielokrotnie zapowiadałem, że będzie strona internetowa Jakoś nie mam czasu i chęci, by się za to zabrać.
Zmiany w życiu wędkarskim 
Znudzony już trochę słabymi wynikami karpiowo- gruntowymi, a przede wszystkim ograniczony czasem,  rozpocząłem skręt w stronę spinningu, baitcastingu. Wszystko przez lekturę pewnego zacnego forum:


Poznałem tam fantastycznych ludzi, którzy pomogą, obejrzałem tysiące zdjęć ryb, przynęt, wędek, patentów wszelakich.......Zaczynam rozumieć o co im idzie, że nie tylko rybacy czyszczą wodę. To, czy dane będzie mi sprawdzić się z okoniem na lodzie, zależeć będzie ode mnie, czy wcześniej go nie wezmę. Także decyzja jest taka, że od tego sezonu ryby wracają skąd przyszły, czyli C&R rulez. I nie chodzi o lans, uleganie tzw poprawności politycznej w świadku wędkarskim, po prostu chcę łowić, bo zjeść można tylko raz.....Wszelkie filmowe relacje z wypraw będą kończyć się powrotem rybek do wody. Tak to widzę na dzień dzisiejszy, choć  pewnie zdarzy  mi się wziąć kilka ryb na kolację raz lub dwa. To już zachowam dla siebie, by nie generować hejtu w sieci.

Do zobaczenia wkrótce.



21 komentarzy:

  1. Tam się przejmujesz pierdołami. W Polsce już tak jest, najlepiej się przyczepić do czegoś. Ja ostatnio miałem wojenkę z cymbałem, który twierdził ze azotyn sodu (składnik peklosoli) się dodaje tylko dla zachowania koloru mięsa. Jak kretynowi udowodniłem - to zostałem Eskimosem, lewakiem, chorym psychicznie, trzeba mnie tępić i takie tam. Internet to wspaniały wynalazek, niestety nie jest już "elitarny". I zbiera pod przykrywka anonimowości sporo szumowin. Lac na to i się nie przejmować. A aferę z okoniami to ja trochę rozkręciłem, wrzuciłem Twoje zdjęcia wiesz gdzie. Mialem dobre zamiary, wyszło jak wyszło. S.P Lem to dobrze opisał: "Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów".

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tam ryb w zasadzie nie jadam , wolę wieprzowinę, po za tym po prostu nie chce mi się ich skrobać itd. :) w tym sezonie (letnim) wziąłem tylko jednego szczupaka w zeszłym tygodniu ,aby był na Wigilię , bo u mnie w domu karpia się nie jada , przeważnie są jakieś śledzie czy filety. Okonia to wcale nie biorę , bo ciężko go się skrobie :) Nie ma co się przejmować jakimiś cymbałami - a w sklepach to ryby jak się znalazły ? wyrosły na drzewach?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dużych okoni się nie skrobie. To się filetuje. Chyba nie bardzo wiesz od czego ta cala afera się zaczęła. Raz trafił na konkretne, coś tam wziął. Mial prawo i nikomu nic do tego! "w tym sezonie (letnim) wziąłem tylko jednego szczupaka w zeszłym tygodniu" Piszesz to 30 listopada. Cos tu nie ten teges w tych zeznaniach.

      Usuń
  3. Mój brat z większego okonia to skórę ściąga :) filetować nie potrafię , jak wspomniałem za rybą nie przepadam , jeśli zdarzy mi się zjeść własnoręcznie złapaną ( przeważnie płotkę , lub okonia czy krąpia) to smaży się to u mnie w domu po oskrobaniu i wypatroszeniu , czasem z głową jeśli akurat z głowy nie jest gotowana zupa :) A okonia większego jak 30 cm. to w życiu nie złowiłem , a trochę lat już mam :) - może po prostu nie trafiłem , a może większego u mnie nie ma (mazury) Szczupak którego wziąłem , został złowiony 19listopada - może to i nie lato , ale i nie zima , na wodach pzw są zezwolenia całoroczne , a u mnie np. na wodach pgr są zezwolenia cało roczne albo sezonowe :sezon letni jest od 2.04-6.01

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przecież ja Ci niczego nie zarzucam. Śmieje się, bo listopad to jesień. ;) Z tym zrywaniem skory to kiedyś widziałem, ja nie umiem. A co filetowania, żadna wielka filozofia. Dobry, giętki, ostry, dedykowany nóż i kawal rybska. Okonie to pewnie gdzieś są, tylko weź je namierz. Zobacz na Macieja, jak on się do tego przykłada, ile sprzętu itd. A tez przecież wraca o kiju.

      Usuń
  4. A zapomniałem dodać że w sezonie letnim to złowiłem tylko 19 szczupaków (jutro i w niedzielę oczywiście na ryby)z czego tylko 4 miały wymiar - taka Panie nędza jest u mnie na Mazurach z drapieżnikiem i większą rybą :( okonka to nie powiem , trochę latem połowiłem na obrotówki z kajaka :) ale maluchy , największy może miał z 27cm. a mówię o łowieniu na rzece , którą mam 300m. od domu - lubię na niej wędkować , bo ludzi tu nie ma , jest cisza i spokój co cenię , na jeziora głównie jeżdżę zimą , nie mogę się doczekać, mógłbym i jeździć latem , ale mi się nie chce :) http://jerkbait.pl/topic/1746-wedkarski-kajak/page-23 buszmen to ja :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Marek, to powiem, że ja złowiłem w sezonie tylko 2 szczupaczki za krótkie, okonia 36cm, kilkanaście leszczaków max 2kg, kilkanaście wyjazdów na sandacze z efektem jednego pstryknięcia i to byłoby na tyle. Zajechałem parkę akumulatorów w półtora roku mapując jeziora i co mi z tego? Oprócz satysfakcji posiadania map największych lokalnych wód, to praktycznie nic. Wrogowi ich do ręki nie dam, aku kupić muszę..... Za to wkręciłem się w multiplikatorowe tematy, fajnie się tym łowi ale żadnym ortodoksem nie będę i pod okonie zwykła korba na spiningowym kiju.
    Udało mi się ogonić sporo sprzętu spławikowego, pieniądze poszły w kije spiningowe, także przebranżawiam się nieco. Plany wędkarskie na przyszły rok są takie, żeby złowić sandacza na spina. Na rybie mi nie zależy, to kwestia udowodnienia sobie, że potrafię je znaleźć i do tańca zaprosić. Póki co czekam na dar wdzięczności za pomoc w obsłudze programu do mapowania, jeżeli do mnie dojdzie, to popchnie do przodu mapowanie i wykorzystanie map na wodzie. Jak będę miał to u siebie, skrobnę, nakręcę kilka filmów instruktażowych... No i muszę zabrać się za kręcenie wędek podlodowych, po taniości - pod te kołowrotki z ruchomą szpulą.

    OdpowiedzUsuń
  6. "No i muszę zabrać się za kręcenie wędek podlodowych, po taniości - pod te kołowrotki z ruchomą szpulą."

    O to to Panie. Tego się Pan trzymaj! ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Sandacza to i ja nie złapałem :( chociaż jest na jeziorze , z którego wypływa moja rzeka :) bracia tam mają łódkę i jeden z braci tych sandaczy trochę już wyciągnął , ale on jest z tych szczęściarzy co i ''w studni złowi'' Nie złowiłem też dużego lina , największy mój leszcz miał 42cm. ile ważył to nie wiem ? Dla brata też się marzy echo z gps co by mapy robić, na razie na lodzie biegamy z żyłką i ciężarkiem i co metr supełek :) i co ciekawsze miejsca zapisujemy do gps ale to parę lat zejdzie aby poznać jezioro :( Zresztą nie koniecznie może być tak że rybę się znajdzie w tym samym miejscu za rok? może na jeziorze i tak , ale nie na rzece która co rok się zmienia- ja na pc prowadzę taki notatnik ,gdzie zapisuję co- gdzie-na co i kiedy , i ten sezon jest dziwny - mój bankowy 3m. dołek gdzie 2 lata temu złowiłem 13 szczupaków , rok temu 5 a w tym tylko 3 ?? a w innym moim bankowym miejscu , w tym sezonie tylko miałem jedną spinkę. Rzeka się zmienia co widzę pływając kajakiem zimą , notuję sobie ciekawe miejsca ,jakieś dołki ,zatopione gałęzie itd. i potem tam w sezonie szukam ryb :) ale jak zimy są słabe , mała woda , pozamykają tamy to i ta ryba nie wchodzi i nie ma co łowić :( Zimą jest inna sytuacja , wszędzie dojdziesz po lodzie , nie musisz kombinować gdzie się zwodować , tamtej zimy odpuściliśmy sobie Śniardwy gdzie już słabo bierze i rozpoznajemy inne jezioro gdzie jest masa okonia , czasem trafi się 30tak , podoba mi się tam . bo jest dobry dojazd , i gdzie byś nie wykręcił dziury to po kilku szarpnięciach blaszką masz okonia :) nie trzeba kupować ochotki i bawić się mormyszką , tam też złowiłem pierwszego okonia na bałdę :) w tym sezonie mam zamiar popróbować na małe gumki tak jak łapią po sąsiedzku :) : https://youtu.be/v57GaExBE-k?list=PLphHEwPXZhq8lAuGV7MI6F7ABy9lRiTkz

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeżeli ktoś Cię podpatrzył na wodzie to może i dołek wyczyścił.Co do gumek, to mam odłożonych kilak mini uklejek drop shot w wersji realfish i pinetail. Też chcę się tak pobawić - o ile lód będzie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Chyba łoś jakiś to być musiał :) u mnie wędkarze to rzadkość i to raczej w weekend , no chyba że łowią jak ja jestem w pracy? kłusole to raczej nocą ze światłem i to może nie tak często jak przed laty . Często na moich miejscach na żywca wędkuje leśniczy ,ale to swój chłop to co mu będę żałował :) Dziś wróciłem o kiju , oprócz urwanej jednej gumy żadnych ekscesów nad wodą nie było :( Czas zakończyć sezon ''letni'' i czekać na zimę - dziś zmajstrowałem sobie kolejną wędkę na lód - przerobiłem ''fińską ramkę'' wywaliłem tą ramkę a dałem normalną szczytówkę :) w tym sezonie jak będzie lód to mam zamiar połapać trochę na wędki bez kołowrotka ,gdzie rybę ciągnie się rękoma :) Kupiłem też szklaną szczytówkę do wędki którą chcę wystrugać z drewna no i jeszcze chcę kupić szczytówkę węglową , aby zmajstrować kolejną wędkę pod blaszki ze starej bałałajki. : https://youtu.be/AwY6LozAq8M?list=PL5OIZBn6r_8LeredyqJOFjmt12VYCNg9x https://youtu.be/ioNK-BFVzTQ

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A od kiedy to znowu żywiec jest nielegalny? Lodu jeszcze nie ma.

      Usuń
  10. A gdzie ja napisałem że jest nielegalny? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie napisałeś tak dosłownie. Ja tak odebrałem Twoją wypowiedz. I pomyślałem, ze może znowu coś się zmieniło.Wybacz staremu człowiekowi. ;)

      Usuń
  11. Gratuluję podjęcia decyzji o uwalnianiu okoni. Szczególnie tych dużych.
    Nie ukrywam, że wcześniej z zasępieniem spoglądałem na złowione przez Ciebie piękne, ale martwe garbusy.
    Nie, nie jestem faszystą no-killowcem :-) Sam przez lata zabierałem ryby. Przełom nastąpił w 1999 roku. Zdałem sobie sprawę z tego, że okazałych ryb jest coraz mniej. Wypuszczając je, zwiększam swoją szansę na kolejny dobry połów. Szczególnie wtedy, gdy świadom jestem swojej skuteczności i wiem, że na danym akwenie wiele ładnych ryb łowionych jest właśnie przeze mnie.

    Gratuluję ciekawego bloga!
    Ja sezon podlodowy rozpocząłem tydzień temu. Póki co największy okoń miał równe 30 cm. Ale było parę sztuk w przedziale 28-29 cm. Do tego trafił się sandacz 54 cm na mormyszkę :-)
    Oby lód utrzymał się jak najdłużej!

    Pozdrawiam
    Mateusz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O witaj Mateusz, to pewnie Ciebie szukają na pewnym forum ;)
      Co do postanowienia, to nie miałem problemów z uwalnianiem dużych karpi, okonie traktowałem inaczej - także z przyczyn kulinarnych. Teraz, po przeorientowaniu na spina dostrzegam to co oczywiste - drapieżnik w każdej wodzie musi być. Wtedy i białoryb lepiej się rozwija.

      Usuń
  12. ;-) Fakt, mój forumowy urlop trochę się przeciągnął. Muszę jednak wrócić, bo obowiązki wzywają. Forum trzeba uaktualnić do nowej wersji.

    Okoń to dla mnie najsmaczniejsza ryba! Z pewnością, gdybym wiedział, że tych dużych jest naprawdę sporo, sam bym sobie czasem zabrał parę do skonsumowania.
    Ponoć nie wszystkie okonie dorastają do dużych rozmiarów. Wiele z nich karłowacieje. Poza tym są to wyjątkowe kanibale. Stąd mimo wrażenia, że tych maluchów jest od groma, tych wielkich wcale tak dużo nie ma. Taki okoń koło 40 cm to pewnie z 10 lat musi mieć. Kiedy sobie wyobrażę ile lat będę miał za 10 lat, to... tym bardziej uwalniam każdego 25-30-centymetrowca :-)

    Ja też dwa lata temu ostro poszedłem w spinning, ale później okazało się, że jednak to mi nie wystarcza. Obecnie spinninguję tylko wtedy, gdy nie mogę połowić na spławik lub na feedera.

    Jutro mam wolne, więc atakuję na lód!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 40 cm nawet w idealnych warunkach jest mało prawdopodobne dla okonia, pewnie tylko lin i karaś pospolity wolniej rosną. Podejrzewam ,że karłowacieją na podobnych zasadach jak każda inna ryba - im więcej, tym większa konkurencja pokarmowa.
      Połamania - oby nie lodu! ile masz pod nogami? U mnie niestety tylko ok 10cm

      Usuń
  13. U mnie w zeszłym tygodniu były takie dwie warstwy. Jedna warstwa litego lodu (ok. 15 cm), potem woda i na wierzchu cieniutka warstewka załamująca się przy chodzeniu. Tak więc łażenie po tym było trochę męczące.
    Jednak przyszły znowu mrozy i jak byłem przedwczoraj, to wszystko zmarzło już mocno w jedną całość.
    Tak więc miałem ok. 19 cm. Były miejsca, że był cieńszy (ok. 12 obrotów Tonarem 15 cm), czyli koło 14-15 cm. To jest zbiornik, na którym zwykle lód jest cienki (woj. opolskie).
    Ale blisko domu (śląskie) mam zbiornik, gdzie lód jest o wiele grubszy. Jednak rybostan wyjątkowo kiepski. Szkoda, bo nie ma to jak łowisko blisko domu.

    W sobotę wyjątkowo kiepskie brania. Byłem prawie 7 godzin na lodzie i 2 sztuki 27-28 cm + ugryziona poziomka przez dużego zębatego. Dodatkowo była jakaś płotka (na żuczka) i 2 leszczyki.

    Połamania!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć, jak tam podlodowy Śląsk? lód nie zjechał? Dzieje się coś?

      Usuń
    2. Czołem!

      Byłem w sobotę 28. Lód grubszy. Wziąłem pierzchnię z zamiarem odbicia dziur z zeszłego tygodnia, ale można było zapomnieć. Musiałem nowe wiercić.
      Okoń niemrawy. Bardzo kiepskie brania, ale coś tam się udało wydłubać.
      Wstawiłem na forum zdjęcia -> http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=6602.msg212754#msg212754

      Widzę, że nowy kanał założyłeś. Nawet u nas na forum Twoje wcześniejsze filmiki coś zniknęły.

      Teraz wybrałbym się w sobotę, ale kuzyn organizuje 40. urodziny - będzie większa impreza połączona z noclegiem w hotelu, więc weekend najpewniej upłynie mi bez wędkowania.
      Widzę na prognozie, że mrozy do -8 w przyszłym tygodniu mają jeszcze się pojawić, więc liczę na jeszcze parę wypraw.

      M.

      Usuń