niedziela, 19 października 2014

Piętno czasu....

Szybko to poszło. Gdy żegnałem się z Wami w lutym, nie przypuszczałem, że czas popędzi tak szybko Po ubiegłym sezonie podlodowym  zostałem w poczuciu niedosytu wyników, z kilkoma pomysłami w dziale sprzętowym oraz niesłabnącym zapale do dziurawienia lodu i .....publikowania w sieci.
Nie zdecydowałem się na stronę - nie mam czasu, by poznawać kreatory, html-e, skrypty i inne abstrakcyjne dla mnie klimaty. Niech będzie tak, jak do tej pory. Lekka konwencja, praktyka no i cała ta magiczna dla mnie otoczka - lód, słonko i pogoda, warsztat,  ewentualnie ryby. Choć prognozy na zimę nie są optymistyczne, to pewnie uda się kilka wypraw na lód zorganizować.

Będzie, czy nie będzie?!

Amerykańskie prognozy długoterminowe nie pozostawiają złudzeń - nadejście zimy może się znów opóźnić do stycznia, tak jak to wygląda w ostatnich latach. Nie wiem, czy to skutki zmian klimatycznych, czy po prostu chodzi o cykliczność zim ostrych i łagodnych w objawach. Pamiętam lata 90-te - solidne mrozy, mało śniegu, lub zimy bardzo ciepłe. W pierwszej dekadzie XXI w. było po bożemu - tęgie mrozy, gruby lód i piękna zima. A ostatnie lata to znów takie kontynentalne zimy. Mało atrakcyjne dla nas - podlodowych zapaleńców zwłaszcza w centrum i na zachodzie kraju....

Co z tego wszystkigo wynika?

- nie ma co spieszyć się z zakupami np. żyłek i innej galanterii - osiągalne są w każdej chwili i będąc nawet z dala od cywilizacji, via Internet, można się uwinąć z tymi sprawami w ciągu tygodnia, za to nie mieć dylematów, co zrobić z zapasem niewykorzystywanych przez większość nas w sezonie, super cienkich żyłek.....
- można zacząć gromadzić np. czerwone robaki - coś na kształt mini-hodowli, by mieć je pod ręką w razie lodu lub gdy go zabraknie  - jeżeli woda nie stanie, chciałbym spróbować połowu okoni na spławikówkę, lub pickera. W zestawach umieścić wabiki - obciążenia, np nieuzbrojoną błystkę podlodową, a pod nią, na szelkach przypon z czerwonymi robakami/pęczkiem ochotki na pokładzie.....
- trzeba za to przejrzeć posiadany już sprzęt, naprawić - o ile tego wymaga, przejrzeć dokładnie mormyszki, błystki - wymienić skorodowane haczyki/kotwiczki, nawiązać świeżych chwostów, zrobić kilka kiwoków i nade wszystko dokonać inwentryzacji posiadanych dóbr, określić co i  ile nam będzie potrzebne w nadchodzącym sezonie(?)

Do zobaczenia wkrótce.


2 komentarze:

  1. Zima musi być!!!
    Młody jestem (wtedy jeszcze nie łowiłem ryb) ale pamiętam "wszystkich świętych" z mrozem i grubą warstwą śniegu.

    Czekam z niecierpliwością na następne wpisy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie. Mazowsze pewnie się załapie, gorzej z zachodem kraju. Powoli schodzą do mnie przesyłki materiałowe - zaczynam dłubać na poważnie.

      Usuń