sobota, 1 grudnia 2018

Czas pierzchni/ tunning- Finki- tfu, Chinki.

Wiem, że niektórzy próbowali już wchodzić/łowić na lodzie.
Być może jutro sam pojadę spróbować wejść na lód, który na mojej O....jest już od poniedziałku i powinien być chodliwy w miejscu, gdzie nie ma przepływu.

Nawet wędeczki dwie wymodziłem na tę okolicznosć, z jedwabistej pracy jednej z nich jestem bardzo zadowolony- bo to najtańsza podlodówka jaką znalazłem ub. zimy na  znanym portalu aukcyjnym.......
W zasadzie spakuję się jutro, najważniejsze, by przymrozek się utrzymał......
Jednorazowy wyjazd, następnego nie będzie- brak czasu, odwilż, wiatr w nadchodzącym tygodniu, a do kolejnego weekendu ma być bardzo ciepło jak na grudzień. Stąd też minimum przygotowań, by nie robić sobie apetytu na zasadzie patrzenia w witrynę cukierni będąc głodnym.....
 Lód jest szklisty, bez powłoki śnieżnej. Nie lubię go, ryby widzą nas z daleka i wieją ile sił w napędzie. Poza tym zapiaszczony- niszczy noże w świdrze, ale nie tym razem.
Ryzyko jest większe niż zazwyczaj- max było -8 dziś w nocy, więc zbyt wielu cm tam nie ma.
Dlatego tylko i wyłącznie pierzchnia- pozwoli obmacać lód, w razie co zakleszczę się na niej. dodatkowo kolce na szyi- gładki i śliski lód uniemożliwi jakikolwiek chwyt. Więc stalowe pazury mogą zadecydować o szybkim wyjeździe na lód. Do tego najwierniejszy towarzysz - Azor, stara folia, linka, ale będzie za mną - tak samo od lat.
Jakkolwiek by nie było- skrobnę coś jutro, kilka fotek zapodam.

A teraz wędeczka.
W zasadzie to 15min roboty przy posiadaniu kilku narzędzi i materiału łożyskującego PTFE. Równie dobrze  można użyć plastyku z butelki PET....


Cała sztuczka polega na podcięciu trzpienia z gwintem tak, by nałożona podkładka nie obracała się ze szpulką- zniknie wtedy upierdliwy samodocisk lub samodkręcanie się pokrętła mocującego szpulkę.


Oczywiście drugi ślizgacz pod szpulkę



Wybaczcie, że się nie starałem- ot nożyczkami wyciąłem odrysowane za pomocą 10gr krążki PTFE, wykrojniki z rurek mosiężnych, reszta to nożyk do tapet.Oryginalną przelotkę zdjąłem, nasunę kiwok w jej miejsce.  Oddawanie żyłki miód-malina, żaden okoń nie straszny na cienkiej żyłce. A to wszystko w dosłownie chwilę i dosłownie za grosze. 

Do usłyszenia jutro.

1 komentarz:

  1. Mam i ja tak ą wędkę :) zimowych mam nawet więcej jak letnich , ostatnio też 4 kupiłem , jedną bałałajkę pod mormyszkę ,a przecież prawie na mormyszki nie łowię , jedną typu Rosyjskiego pod blaszkę ,ale za sztywna nie na nasze palczaki :( a z kiwokiem nie lubię łowić , kupiłem też dwie typu Fińskiego z dużymi kołowrotkami o średnicy 10cm ale też mają sztywne szczytówki ,więc mam zamiar zrobić coś a'la picker aby pokazywały brania bez kiwoka , a czemu taki duży kołowrotek? a no dlatego że lubię holować rękoma , kołowrotka typu Fabrill używam tylko jak zmarznę w ręce lub jest głęboko , no ale ten kołowrotek trochę waży ,więc pomyślałem o takim dużym ''plastikowym'' którym w razie W można by było też zwijać ,czy popuścić rybie ,jest tu ''cyngiel'' blokujący szpulę , ale mogę jak latem w centrepinie hamować kciukiem :) Maćku jak możesz to wklej zdjęcia dla ''zobrazowania sytuacji'' dla potomnych :)

    OdpowiedzUsuń