wtorek, 21 stycznia 2014

Breaking News!!!

Byłem, łowiłem, przeżyłem ;0

Wreszcie doczekałem się lodu, okoni i sprawdzenia zabawek tzn szpulki, kiwoków silikatowych.
Rozpoznanie lodu pierzchnią, bo to był cel wyjazdu (pozostałe graty to tak na wszelki wypadek) Stabilne 8cm na całym jeziorku. Zostawiłem pikę w samochodzie, zabrałem świder. Dlaczego tak? Ano mam pikę Tonara, ciężka jest i trzeba ucho linki założyć na nadgarstek, by nie utopić ustrojstwa. W razie "W" jestem uwiązany do 3 kg złomu, który w wodzie może zrobić mi więcej szkody niż pożytku. Dlatego więc  świder, który mogę odrzucić.... Prócz bezpieczeństwa świder czyści dziury, a mając do dyspozycji +/- 2 godziny to ważna rzecz, by nie tracić czasu na pierdoły. Oczywiście kolce lodowe na szyję, minimum gratów i zaczynam około 13.
W sumie przerzuciłem 50 sztuk pasiaczków, w tym kilka 20-25cm, które zabrałem ze sobą. Znalezienie "właściwej" dziury gwarantowało serię brań nawet kilkunastu okonków. Najskuteczniejszą przynętą była czarna mormyszka wolframowa, lutowana na haczyku muchowym nimfowym, udekorowanym na żółto. Brania były zaskakująco agresywne, wędka szpulka robiła za zwiadowcę, gdy dokopałem się pod właściwy adres przechodziłem na bałałajkę z kiwokiem silikatowym i wtedy następowała egzekucja miejscówki. Sprawdzonym numerem okazywał się powrót do szczęśliwej dziury po jakimś czasie "odpoczynku", kolejna seria brań, i naprawdę było co robić.
Bardzo cieszę się z otwarcia sezonu, niestety nie zabrałem aparatu, a kamerka sportowa, którą miałem dokumentować połowy byłaby dziś strzałem w "10" (leży w serwisie, felerną kupiłem) bo naprawdę dużo kontaktów z rybami było. Kilka zdjęć zrobiłem telefonem, jak zdołam je przetransferować do kompa, postaram się je wrzucić jako update tego posta.
Następne wyjazdy w weeked, wezmę aparat - oby było co pstryknąć. Do zobaczenia w niedzielę wieczorem.
Strzała! Darz Lód!

czwartek, 9 stycznia 2014

Informacja dla czytelników.

Szanowni czytelnicy, ze względów organizacyjnych nie będę mógł pisać/publikować przez najbliższe 2 tygodnie. W związku z tym następny wpis - oby już relacja z połowów(bo Ona w końcu zbliża się), zamieszczę w niedzielę 26 stycznia. Do zobaczenia, mam nadzieję na lodzie.

sobota, 4 stycznia 2014

Warsztat podlodowca. Tuning balansówki.



Efekt końcowy - niech będzie, że to uklejka.
Do przeróbki balansówki potrzebne będą:
- balansówka
- kotwiczka z kroplową dekoracją
- drut nierdzewny 0,6mm
- cyna
- farby, lakiery do paznokci, lakier bezbarwny, brokat, oka 3D
- rozpuszczalniki
- Narzędzia : szczypce do ucięcia i  oczkowania drutu, pilnik, wiertarka lub wkrętarka, wiertło 1mm,  lutownica, pasta lutownicza,  pędzle, ew. aerograf do malowania.
Oryginał













Zaczynamy od „rozbiórki” oryginalnego korpusu przynęty, delikatnie odrywamy stery – płetwy
Bez haczyka i płetw
(zamocujemy je do przerobionej wersji), odcinamy przedni haczyk.
Jeżeli chcemy zrobić przynętę w innej kolorystyce, okaleczony korpus kąpiemy w rozpuszczalniku i usuwamy oryginalne powłoki do czystego korpusu.

W czasie rozpuszczania powłok, przygotowujemy oczko – agrafkę do mocowania kotwiczki.
Oczko-agrafka
Najwygodniej zrobić to szczypcami – oczkownikami. Odcinamy 10cm drutu,                 formujemy oczko tak, by można było wymieniać kotwiczkę z dekoracjami.

Wracamy do koprusu – trzeba spiłować ołów od spodu tak, by możliwe było wlutowanie tam drutu
Oczyszczony korpus

Wycięcie na drut
 z oczkiem – agrafką.  Dla wzmocnienia połączenia drutu w korpusie, wwiercamy się w głąb brzucha przynęty w osi podłużnej.  Teraz przykładamy do korpusu oczko – agrafkę i odcinamy odpowiednią długość  drutu tak, by był niewielki zapas na schowanie go w korpusie. Dla stabilnego zamocowania w przynęcie, końcówkę drutu zaginam pod kątem 90 stopni i dopiero wtedy chowam wewnątrz korpusu.  Tak przygotowane oczko- agrafkę „pobielamy” cyną i zaczynamy  właściwe lutowanie.
Używam do tego klasycznej lutownicy oporowej, 100W mocy. Korpus balansówki trzeba stabilnie zamocować , wetknąć drut oczka – agrafki w przygotowane miejsce,  posmarować pastą i zalać cyną ze sporym naddatkiem, który i tak opiłujemy.
Lutujemy
Jeżeli ktoś nie ma wprawy w lutowaniu, polecam kilka podejść –„kapnięć” cyny.  Duża moc lutownicy – temperatura, może nam rozpuścić przynętę.  Marketowe lutownice transformatorowe  do tego  się nie nadają – można  je usmażyć zanim nagrzejemy korpus balansówki.

Gotowy do malowania korpus
Po zlutowaniu opiłowujemy nadlewki tak, by przywrócić oryginalny kształt balansówki.  Teraz znów do rozpuszczalnika/acetonu – odtłuszczamy korpus i możemy malować.  Najpierw biały podkład, potem co komu pasuje.  Warunek jeden -  kolejne warstwy muszą dobrze wyschnąć, by  późniejsze warstwy lakieru „nie gryzły” się z farbami. Lakieruję go  co najmniej dwukrotnie, delikatnie pruszymy brokat, kolejna warstwa lakieru wieńczy dzieło.
 Na pomalowany korpus naklejamy oczka 3D.
Jeszcze tylko wyważenie

Wyważanie przynęty – dodanie kotwiczki z dekoracją zamiast pojedynczego haczyka zmieniło wyważenie przynęty, jest ona przeciążona „na nos”, trzeba doważyć tylny haczyk tak, by „głowa” przynęty była nieznacznie uniesiona. Jak to zrobić?  Wariantów jest kilka – na tylnym haczyku można zacisnąć ołowianą śrucinę odpowiedniej wagi, wzmocnić to kroplą Super – glue, można też nawinąć kilka zwojów drutu, nadlutować kroplę cyny….  Co komu pasuje.  Po wyważeniu przynęty możemy tylni haczyk uciąć. Kotwiczka  z przodu przynęty zapewni wystarczającą chwytność, odcięcie haczyka zlikwiduje problem czepiania się balansówki o dolną krawędź lodu. Zmniejszy się zatem ilość spinek walczących ryb.

Dlaczego to wszystko?

Ano nie tylko dla bajeru.  Tak stuningowana balansówka daje nowe możliwości pracy. Klasyczny, powiedzmy, poszukujący ryby oraz granie samą udekorowaną kotwiczką poprzez  szybkie drgania przynętą o małej amplitudzie.  Upodobniamy w ten sposób balansówkę do mormyszki „bezmotylki” -  bez zmiany przynęty, żyłki czy kiwoka.  Ktoś może powiedzieć, że dolna kotwiczka balansówki pełni tę samą rolę- odpowiem: niech porówna pracę balansówki przed i po tuningu.

piątek, 3 stycznia 2014

Warsztat podlodowca. Błystka denna na szybko.



 Błystka denna na szybko.

Do jej wykonania potrzebne będą:

- kupne błystki(kopie skandynawskich modeli) występujące pod nazwą  Isak
- kotwiczka z chwostem i kółkiem łącznikowym
- ewentualne agrafki z drutu. 


Isak przed....
Wykonanie jest bardzo proste  - odpinamy oryginalnie zamocowaną kotwicę wraz z kółkiem łącznikowym, na górnym oczku mocujemy kotwiczkę z chwostem. I tu zaczyna się cała zabawa – trzeba tak uzbrojoną błystkę przetestować , dobrać wielkość chwosta. Zbyt obfity będzie hamował błystkę, może ona odpływać za daleko. Za mały nie pozwoli na kontrolowany opad przynęty i również nie osiągniemy powtarzalnej pracy w obrębie dna. Przyjmując terminologię strzelecką, zakładamy że fragment dna pod dziurą w lodzie to czarne pole tarczy, należy dobrać dekoracje tak, by skupienie było jak najlepsze i „muchy” nie siadały poza tarczą ;)
Wiadomą jest upierdliwość wymiany kotwiczki na lodzie, można postąpić inaczej – wygiąć z drutu nierdzewnego specjalne agrafki do każdej z kotwiczek (oryginalna i z chwostem). Podmiana kotwiczki jest szybsza i wygodniejsza. Prócz tego, w wariancie oryginalnym, uzyskujemy dodatkową pracę samej kotwiczki po znieruchomieniu korpusu błystki.
Można udekorować kilka kotwiczek różnymi kolorami włóczki/włosia i zmieniać je według aktualnych gustów okoni.
....Isak po
W ten sposób można jedną błystką obławiać wodę na różne sposoby, za pomocą prostych zabiegów zmieniamy całkowicie pracę przynęty. Warianty prowadzenia w zbrojeniu „dennym” to krótkie poderwania startujące z dna zbiornika, w  oryginalnym , klasyczne poderwania w całym słupie wody.
Sprawdzona nie tylko pod lodem....
Jako ciekawostkę napiszę jeszcze to, że Isak z górnym zbrojeniem to skuteczna przynęta jigowa w normalnym spiningowaniu. Dzięki skupionej masie i kształcie leci daleko, trochę inwencji w pracy wędką czynią z niej bardzo wygodną i zaskakująco łowną (przynajmniej dla mnie) przynętę do obławiania czystych połaci twardego, okoniowo - sandaczowego dna.