 |
Efekt końcowy - niech będzie, że to uklejka. |
Do przeróbki balansówki potrzebne będą:
- balansówka
- kotwiczka z kroplową dekoracją
- drut nierdzewny 0,6mm
- cyna
- farby, lakiery do paznokci, lakier bezbarwny, brokat, oka 3D
- rozpuszczalniki
- Narzędzia : szczypce do ucięcia i oczkowania drutu, pilnik, wiertarka lub
wkrętarka, wiertło 1mm, lutownica, pasta
lutownicza, pędzle, ew. aerograf do
malowania.
 |
Oryginał |
Zaczynamy od „rozbiórki” oryginalnego korpusu przynęty, delikatnie
odrywamy stery – płetwy
 |
Bez haczyka i płetw |
(zamocujemy je do przerobionej wersji), odcinamy
przedni haczyk.
Jeżeli chcemy zrobić przynętę w innej kolorystyce, okaleczony korpus
kąpiemy w rozpuszczalniku i usuwamy oryginalne powłoki do czystego korpusu.
W czasie rozpuszczania powłok, przygotowujemy oczko – agrafkę do
mocowania kotwiczki.
 |
Oczko-agrafka |
Najwygodniej zrobić to szczypcami – oczkownikami. Odcinamy 10cm drutu, formujemy oczko tak, by można było wymieniać kotwiczkę z dekoracjami.
Wracamy do koprusu – trzeba spiłować ołów od spodu tak, by możliwe było
wlutowanie tam drutu
 |
Oczyszczony korpus |
 |
Wycięcie na drut |
z oczkiem – agrafką. Dla wzmocnienia połączenia drutu w korpusie,
wwiercamy się w głąb brzucha przynęty w osi podłużnej. Teraz przykładamy do korpusu oczko – agrafkę i
odcinamy odpowiednią długość drutu tak,
by był niewielki zapas na schowanie go w korpusie. Dla stabilnego zamocowania w
przynęcie, końcówkę drutu zaginam pod kątem 90 stopni i dopiero wtedy chowam
wewnątrz korpusu. Tak przygotowane
oczko- agrafkę „pobielamy” cyną i zaczynamy właściwe lutowanie.
Używam do tego klasycznej lutownicy oporowej, 100W mocy. Korpus
balansówki trzeba stabilnie zamocować , wetknąć drut oczka – agrafki w
przygotowane miejsce, posmarować pastą i
zalać cyną ze sporym naddatkiem, który i tak opiłujemy.
 |
Lutujemy |
Jeżeli ktoś nie ma wprawy w lutowaniu, polecam kilka podejść –„kapnięć”
cyny. Duża moc lutownicy – temperatura,
może nam rozpuścić przynętę. Marketowe
lutownice transformatorowe do tego się nie nadają – można je usmażyć zanim nagrzejemy korpus
balansówki.
 |
Gotowy do malowania korpus |
Po zlutowaniu opiłowujemy nadlewki tak, by przywrócić oryginalny
kształt balansówki. Teraz znów do
rozpuszczalnika/acetonu – odtłuszczamy korpus i możemy malować. Najpierw biały podkład, potem co komu
pasuje. Warunek jeden - kolejne warstwy muszą dobrze wyschnąć, by późniejsze warstwy lakieru „nie gryzły” się z
farbami. Lakieruję go co najmniej dwukrotnie, delikatnie pruszymy
brokat, kolejna warstwa lakieru wieńczy dzieło.
Na pomalowany korpus naklejamy oczka 3D.
 |
Jeszcze tylko wyważenie |
Wyważanie przynęty – dodanie kotwiczki z dekoracją zamiast pojedynczego
haczyka zmieniło wyważenie przynęty, jest ona przeciążona „na nos”, trzeba
doważyć tylny haczyk tak, by „głowa” przynęty była nieznacznie uniesiona. Jak
to zrobić? Wariantów jest kilka – na tylnym
haczyku można zacisnąć ołowianą śrucinę odpowiedniej wagi, wzmocnić to kroplą
Super – glue, można też nawinąć kilka zwojów drutu, nadlutować kroplę cyny…. Co komu pasuje. Po wyważeniu przynęty możemy tylni haczyk
uciąć. Kotwiczka z przodu przynęty
zapewni wystarczającą chwytność, odcięcie haczyka zlikwiduje problem czepiania
się balansówki o dolną krawędź lodu. Zmniejszy się zatem ilość spinek
walczących ryb.
Dlaczego to wszystko?
Ano nie tylko dla bajeru. Tak
stuningowana balansówka daje nowe możliwości pracy. Klasyczny, powiedzmy, poszukujący
ryby oraz granie samą udekorowaną kotwiczką poprzez szybkie drgania przynętą o małej
amplitudzie. Upodobniamy w ten sposób
balansówkę do mormyszki „bezmotylki” - bez
zmiany przynęty, żyłki czy kiwoka. Ktoś
może powiedzieć, że dolna kotwiczka balansówki pełni tę samą rolę- odpowiem:
niech porówna pracę balansówki przed i po tuningu.