piątek, 18 października 2013

Priorytety na lodzie V
Ciepła d........a III

Grzałki, grzejniki, kompresy i elektryczne skarpety.

Dziś krótko, bo ile można pisać o takich sprawach....
Wiadomo, ciepełko miłe ciału jest, zwłaszcza w ujemnych temperaturach. By ogrzać zziębnięte, czasami mokre dłonie lub marznące stopy, używałem różnego rodzaju grzałek. Początkowo był to tzw. "śmierdziel" - grzałka benzynowa. Zasada działania jest prosta - do szczelnego zbiorniczka zawierającego włókno wlewamy paliwo do zapalniczek lub benzynę ekstrakcyjną. Siatkowaty żarnik pełni funkcję "korka". Ważne, by  nie przelać, tzn. włókno powinno być nasączone benzyną i nie powinna się ona wylewać. Zakładamy żarnik, zapalamy i opary paliwa spalane w żarniku nagrzewają obudowę. Teoretycznie wszystko ok, ale szybko zużywa się żarnik - katalizator i śmierdzą spaliny, Wydajność niewielka, ot, tak by nagrzać jedną kieszeń. Denerwujące jest gdy zgaśnie, ciężko ją rozpalić na nowo podczas zasiadki, no chyba że jakąś gazową zapalniczką.

"Śmierdziel"
Obecnie dostępne w handlu są chińskie no-namki jaki grzałki Zippo( zapewne też chińskie). Ceny od 30 do 130 zł

Kolejną grzałką zasilaną spalaniem paliwa  jest podobna w kształcie grzałka na węgiel. Nie używałem, wiem tyle, że sztyfty węglowe trzeba podpalić z jednego lub obu końców( większa moc grzewcza) i umieścić je w futerale. Proces spalania  jest bezwonny, wadą ograniczony dostęp i cena sztyftów.

Grzałki żelowa:
Działają na zasadzie reakcji roztworu przesyconego soli, zamkniętego w plastykowej torebce. Po "aktywacji", czyli zgięciu blaszki rozpoczyna się kilkudziesięciominutowy proces krystalizacji soli, któremu towarzyszy wydzielanie ciepła. Reakcja jest w pełni odwracalna - wystarczy wygotować taką torebkę do rozpuszczenia soli.
Grzałki te dostępne są w różnej formie i wielkości, przy czym im większa objętość, tym dłużej grzeje. Teoretycznie wszystko jest ok, ale: podczas ostrych mrozów ciepła jest za mało, ok 50 stopni to max co można wycisnąć z tej grzałki. Chcąc mieć komfort ciepła przez dłuższy czas, trzeba zabrać sporo tych grzałek a to waży i zabiera miejsce. Nie sprawdziła mi się ta grzałka jako wkładka do butów - po krystalizacji jest to twarde i uwiera w stopę, wyciąganie z buta na mrozie podważą sens stosowania  tego typu podgrzewania. Prócz samego kompresu(ów) należy zaopatrzyć się w futerały termiczne do nich(przedłużenie procesu stygnięcia) i cała zabawa robi się dość droga. 
Kompres rozgrzewający.














Grzałki chemiczne  w rodzaju Handwarmera, czy jego odpowiedników działają na zasadzie reakcji opiłków żelaza z tlenem z atmosfery. zapewniają od 5 do 12 godzin ciepła.  Produkt ten będę testował w tym sezonie. Na znanym portalu aukcyjnym znalazłem nawet duże ogrzewacze po 1,5 złotego za sztukę. Zamówię ze dwa na próbę i opiszę doznania. Tego typy grzałki są jednorazowego użytku ale można przerwać proces chemiczny poprzez zamknięcie ich np. w torebce strunowej. Po otwarciu=dostępowi tlenu proces, którego efektem jest ciepło zachodzi dalej. Producent zapewnia, że zawartość saszetek jest nieszkodliwa, małe rozmiary (do rękawiczek, butów) sprzedawane są parami, co daje cenę około 3 zł za jedną saszetkę. Duże egzemplarze mają możliwość przyklejania do odzieży( np. na wysokości kolan, splotu słonecznego, lędźwi) co stwarza szerokie możliwości zastosowania. Największymi egzemplarzami można ogrzać np wyświetlacz echosondy,monitor kamery, by nie narazić go na uszkodzenia mrozem. To też będę sprawdzał, o ile będzie zima.
Skarpety
Towar zwie się Lectra Sox, to gruba skarpeta z wszytą blaszką oporową na wysokości palców stóp. Zasilanie to bateria R20, która zapewnia ok 3 godzin odczuwalnego ciepła. Pomysł taki sobie - R20 jest ciężą i duża, czasami trudno się wpasować w wysokie buty. Koszt baterii jest wyższy niż koszt grzałki chemicznej grzejącej dłużej, mocniej co czyni zakup tego wdzianka (ok 100zł)nieopłacalnym.(choć skarpeta wyjątkowo ciepła jest sama w sobie)
Elektryczna skarpeta

Dodatkowo producent  zakazuje wręcz używania akumulatorków, także wybór jest jasny.....


Jak zatem radzić sobie z zimnem na lodzie?
Jeżeli ktoś łowi sporadycznie, to najtańsze będą grzałki chemiczne. Zakup ogrzewania katalitycznego na benzynę za cenę smrodu uwalnia nas od myślenia od paliwa - benzynę ekstrakcyjną kupimy bez problemu.
Łowiącym stacjonarnie, np. pod namiotem polecam wszelkiego typy grzejniki katalityczne w rodzaju Coleman Sportcat, Coleman Blackcat, Campingaz Bluecat. 
Urządzenia lekkie, możliwość przeróbki na małą butlę gazową
daje oszczędność w eksploatacji, urządzenia są bezpieczne - bez płomienia i spalin(platynowy katalizator) Życie namiotowego łowcy leszczy staje się piękniejsze.
Coleman Sportcat
Coleman Blackcat






Priorytety na lodzie IV

Ciepła d................a II

Opisałem odzież i obuwie , które sprawdza mi się podczas okoniowych poszukiwań oraz na początku zimy. Jako, że okoń nie zawsze chce współpracować wędkarsko, trzeba znaleźć sobie alternatywne obiekty zainteresowania - białoryb. Ten rodzaj wędkowania jest normalną zasiadką wędkarską, tylko okrojoną z większości klamotów taszczonych nad wiosenne czy letnie brzegi łowisk. Zasiadki zaczynam od końca stycznia, gdzie okoń jest już po szczycie żerowania z początku zimy. O ile zima dopisuje, to pokrywa lodowa jest na tyle gruba, (20cm i więcej), że rezygnuję z kombinezonu wypornościowego na rzecz cieplejszych ciuchów. Zasiadki są dość statyczne, po prostu siedzi się na d...cicho, ewentualnie z niewielkim przemieszczeniem się na obłowienie sąsiednich dziur. Wszystko w warunkach największych mrozów. Strój nie musi być już taki lekki, oddychający. Dziur za wiele się nie kuje, wręcz przeciwnie -"opiekuje" się tymi stałymi, zanęcając leszcze. Wszelkiego typu uszanki, ciepłe kurtki( najlepiej puchowe), spodnie narciarskie lub specjalistyczne do wędkowania podlodowego, grube rękawice z jednym palcem czy dodatkowe pary skarpet są teraz jak najbardziej pożądane. Odpowiedni strój, termos z ciepłą zawartością gwarantują, że zasiadka nawet bez ryb, nie będzie wyłącznie zmaganiem z pogodą. Nie ma nic lepszego na mrozy niż gorący rosół. Potem kolejno: herbata imbirowa z cytryną. Posiadaczom termosów obiadowych np takich jak na poniższym zdjęciu zima nie jest straszna - każda gęsta zupa, gulasz z kaszą, bigos w warunkach zimowego łowienia są cudownymi daniami znacznie poprawiającymi humor łowiącego;)
Termos obiadowy
 Odzież specjalistyczna: w zasadzie mam pojęcie o firmie Norfin, która kilka lat temu weszła  na rynek z kombinezonem Extreme. Odzież nadal obecna na rynku, kolejne modyfikacje, lepsze materiały, wkładki na kolana, praktyczne kieszenie. Komplet w zależności od wersji - II lub III dostępny jest w cenie 950-1200 zł.
Droższymi modelami są Explorer oraz puchowy Titan. Prócz wypełnienia, w stosunku do wersji Extreme, różnią się one membraną paroprzepuszczalną oraz oczywiście designem. Ceny od 1500 do 1900zł.


Od lewej: Extreme, Explorer, Titan.

Ze znanych mi producentów zza Wielkiej wody prym wiodą dwie firmy: Ice Armor oraz Frabill. Niegdyś istniała jeszcze marka Sno suit, została wykupiona przez Frabill. Kombinezony  Ice Armor były osiągalne w jednym z polskich  sklepów internetowych, prócz tego można je kupić w USA za pośrednictwem Ebay-a lub w sklepach oferujących wysyłkę "Worldwide". Nie jest tanio(ok 250-400$ + koszty przesyłki oraz opłaty celne), za to jakościowo, estetycznie lepiej niż u Rosjan. Co do Frabill, to dość powiedzieć, że kombinezonów FXE Sno Suit używa Kadra Podlodowa Polski, Ameryki. Ciuchy ciężkie, pancerne, można w nich siedzieć na lodzie na tyłku, klęczeć modląc się do mormyszkowego kiwoka.... ceny kompletów "kadrowych" zaczynają się od 500$. Ja trafiłem na wyprzedaż spodni, na których mi zależało najbardziej i od tego czasu przestałem marznąć na lodzie. W temperaturach wyższych niż - 10, podczas bezwietrznych dni, te spodnie są za ciepłe. Zwłaszcza podczas chodzenia.

 Poniżej od lewej: Ice Armor Edge Cold Weather, Ice Armor Extreme Insulated Cold Weather, Frabill Ice suit.



Frabill FXE SnoSuit i  wszystko jasne.........






Wszystkie wymienione firmy oferują również czapki, kominiarki, rękawice w wielu odmianach. Używam zarówno Ice Armorów jaki i Frabill-ów ale tylko podczas dużych mrozów. Jak pisałem wcześniej, wolę mieć przy sobie kilka par rękawiczek polarowych i przebierać je. Często używam konfiguracji mieszanej - polar bez palców na mocniejszej ręce do mormyszki i grania wędką i Frabill na ręce słabszej - do wyjmowania ryb z przerębla. Te Frabillowskie Task Ice są naprawdę szczelne, ciepłe i portatywne. Zdarzają się jedynie trudności w zginaniu palców, gdy obmarzną, czasem czuć chłód, ale są w 100% suche i pewnie trzymają rybę.
Frabill FXE Task Ice


W następnym wpisie o różnych gadgetach ogrzewających.


środa, 9 października 2013

Priorytety na lodzie III

Ciepła d................a cz I

Było już o różnych gadgetach zapewniających minimum bezpieczeństwa wędkującemu na lodzie, teraz niemniej ważny element - strój, obuwie i inne pierdułki poprawiające komfort wędkowania.

W co się ubrać? 
Pytanie nie jest bynajmniej takie proste. Wszystko zależy od kilku czynników(subiektywna kolejność):

- rodzaj wędkowania podlodowego (chodzenie za okoniem, stacjonarne połowy spławikowo/gruntowe)
- posiadane siły i środki(pieniądze na zakup odzieży, posiadaną już odzież)
- kondycję, potliwość( bardzo ważna sprawa!)
- ewentualne schorzenia układu krwionośnego skutkujące niedokrwieniem-wyziębieniem kończyn podczas wędkarskich eskapad.

Łowienie aktywne- np. okonia czy też szczupaka i sandacza do końca roku o ile już wodę ścięło, związane jest z częstym przemieszczaniem, kuciem/wierceniem wielu dziur, słowem z ciężką pracą. Wymagania jakie stawiam strojowi w takim wypadku to: bezpieczeństwo, lekkość, oddychalność i funkcjonalność. Pierwsze kryterium pozostawiam bez komentarza, zrobiłem to w poprzednich wpisach. Osobiście używam kombinezonu oddychającego Imax, dzięki temu nie jestem mokry od środka. Oczywiście pod kombinezonem stosuję odzież polarową i bieliznę termoaktywną. Syntetyczna odzież jest lekka, odpada mi więc sprawa doboru jej pod względem masy. Praktycznie każdy kombinezon wypornościowy ma wiele użytecznych kieszeni, łącznie z "suchymi" wewnętrznymi, wyścielonymi przyjemnym w dotyku polarem. 
Co pod kombinezon?
Rynek dostarcza wiele opcji bielizny pierwszej, drugiej warstwy. Wymienić można tutaj Dragona, Geoffa Andersona czy też specjalistę od zimna - rosyjskiego Norfina. Nie posiadam ubiorów w/wym. firm, dwa lata temu zakupiłem komplet bielizny firmy Brubeck oraz komplet mikropolarowy z sieci marketów dla rolników Grene. W połączeniu z bluzami i dresami polarowymi z second handu daje mi to komfort termiczny oraz tytułową suchą d....ę.  Zasada jest prosta - suche ciało= ciepłe ciało i trzeba zrobić wszystko, by nie przepocić odzieży. 
Na co zwrócić uwagę? Wg mnie na trzy bramy, którymi ucieka z nas ciepło: głowa, stopy i dłonie. 
Problem dogrzania głowy występuje najczęściej podczas długotrwałych zasiadek lub podczas wiatru czy opadów. Problem rozwiązuje zwykła czapka - o ile nasze wierzchnie okrycie ma kaptur. Są czapki z membraną, windstoperami, flisami(fleece). Mi się nie sprawdziły ze względu na moją dużą potliwość. Przez większość sezonu używam polarowej opaski założonej na coś takiego: 
Oczywiście nałożony kaptur podczas niepogody. Mam sucho, ciepło, kominiarkę można zrolować tworząc nieco cieplejszą czapeczkę. Jak dla mnie bomba. 
Ciepłe stopy: zależą od ukrwienia, wieku ale przede wszystkim od skarpet i obuwia. Suche jest ciepłe, a to podstawa zdrowia wędkarza podlodowego. Niedopilnowanie tych spraw może skończyć się przeziębieniem ale też wyjątkowo upierdliwym stanem zapalnym "kanalizy" ;)
Jak to zrobić? używam kilku trików, które w połączeniu dają satysfakcjonujące mnie rezultaty:
  • opłukanie nóg zimną wodą przed wyjazdem nad wodę
  • użycie dezodorantu - antyperspirantu na stopy
  • dwie pary skarpet - bezpośrednio na stopę  cienka, syntetyczna, na nią gruba zimówka wełniana( polecam zielone skarpety zimowe Bunsewehry).Skutek działania takiej kombinacji jest taki, że odsuwam od skóry nieuniknione skraplanie się pary/potu ze stóp. Dużo zależy tutaj od obuwia, ale to osobna historia.
  • Po każdym wędkowaniu wyjęcie wkładek z butów i dokładne ich wysuszenie. 
  • Preferuję wysokie skarpety - ze względu na małą ilość mięśni  dolna część goleni -tj. powyżej kostki jest bardzo wrażliwa na zimno. Poza tym spodnie kombinezonów nie są izolowane w dolnej części, by wymusić odpowiednią pozycję ciała w wodzie podczas ewentualnej kąpieli.
Buty to wg mnie największy problem podczas wędkowania na lodzie. Nie ma obuwia uniwersalnego: ciepłego, wygodnego, oddychającego, wodoodpornego. Jeżeli gdzieś jest, to pewnie daleko poza moim zasięgiem finansowym. Obuwie z tworzyw EVA jest lekkie ale niebezpieczne na śliskim lodzie. Obecnie nasz krajowy potentat - Lemigo wypuścił na rynek wersję cholewa EVA I spód inne tworzywa. Ideałem byłaby prawdziwa guma- miękka, antypośligowa. Posiadanie takich butów wymaga dokupienia wkładek, które przepacają się szybko i trzeba je wysuszyć. Przestano już wciskać kit ludziom, że te buty są do -20, -30, czy więcej. Obecnie producent informuje że tworzywo, z którego są odlane buty zachowuje swe parametry w wspomnianych temperaturach. 
Nieśmiertelne gumofilce - to wcale nie jest zła opcja, pod warunkiem dodatkowych wkładek filcowych i wielu par skarpet. Para wodna umyka przez szeroki "kielich" cholewy i ma to sens zwłaszcza, jeżeli chodzi o gumofilce a nie pcvfilce.
Bogatą ofertę butów miał rosyjski Norfin. Weźmy taki model Syberia:
Gumowy, szczelny trzewik i doszyta doń cholewka docieplona materiałem Thinsulate. W środku skarpeta z filców różnej konsystencji grubości 14mm, wkładka grubości 10mm. Niby raj ale na mokrym lodzie, podczas odwilży przemokną. Podobnie jak moje Sorele Glacier. 
Poza tym są duże, ciężkie i długie marsze na okoniowe miejscówki są męczące. W warunkach rosyjskiej/amerykańskiej zimy, jazdy samochodami, skuterami, innymi wehikułami nie ma znaczenia ich wielkość i masa, u nas takie zimy i sprzęt jeżdżący to rzadkie zjawiska.
Patrząc na ceny nowych Lemingów, zaczynam zastanawiać się nad czymś takim: Powerboots 
Jeżeli prawdą jest ich owcza wyściółka, a tak reklamuje je jeden z polskich sklepów z art.podlodowymi, są grzechu warte.  
     Jeżeli ktoś nie celuje w wędkarstwo podlodowe, nie łowi zbyt często lub nie chce inwestować w obuwie specjalistczne, to niech kupi zimowe, dobrze ocieplone buty na grubych podeszwach, najlepiej o nr za duże - da się upchnąć w nich więcej skarpet i będzie grało. 

Ciepłe dłonie -w zasadzie tylko wtedy, gdy są w rękawicach  i ryba nie bierze, tj. nie zdołamy  przemoczyć rękawic. Za pośrednictwem Ebay. com oraz niektórych polskich sklepów można kupić specjalistyczne rękawice - ciepłe, wodoodporne, ładne przy tym. Jest to jednak droga sprawa, ok 120 złotych za parę. Osobiście na lód zabieram kilka par rękawiczek polarowych bez dwóch palców i zmieniam je jak przemokną.
       To żadna nowość, że najcieplej jest w rękawicach  z jednym palcem. Dodatkowo łatwo jest włożyć doń różnego rodzaju ogrzewacze i ....nie przejmować się zimnem w oczekiwaniu na branie leszcza.
Nie sprawdzają mi się rękawice neoprenowe- te pierwszych generacji były za grube, za sztywne i zbyt nieporęczne do mormyszki Poza tym było mi w nich zimno, bo zaparowały mi od środka. Wiem, że obecnie są modele rękawic z częściowym wykończeniem neoprenowym. Bardzo duży wybór ma Rapala. Niestety, nie mam możliwości obmacać takich rękawiczek a ryzykować zakupu na podstawie zdjęć w Internecie nie zamierzam. 
Awaryjnym środkiem ratunkowym jest ręcznik/szmatka, którymi otrzemy wilgotne dłonie przedłużając w miarę komfortowe warunki łowienia. 

C.D.N.





czwartek, 3 października 2013

Priorytety na lodzie II

Bezpieczeństwo c.d.

Kombinezony wypornościowe, kapoki i ...Azor.

Kombinezon jest póki co najlepszą polisą ubezpieczeniową dla nas podczas eskapad na lód, zwłaszcza na pierwszym i ewentualnie ostatnim. Kilka uwag odnośnie użytkowania:
generalna uwaga dotycząca kombinezonów dostępnych w handu:
 
Przytłaczająca ilość z nich to kombinezony asekuracyjne i tak są opisywane. Zapewniają poprawne ułożenie  nieszczęśnika w wodzie, są typu "mokrego"- woda przenika przez zamki, kieszenie mankiety powodując stopniowe pogrążanie się w wodzie użytkownika. Bez szybkiej reakcji i wyjścia na powierzchnię lodu oznacza to wychłodzenie w ciągu kilku, kilkunastu minut, co  w warunkach samotnego wędkowania może skończyć się tragicznie.

Kilka uwag odnośnie popularnych modeli( celowo nie podaję marek, modeli - nikt mi nie płaci za reklamę. Zrobię wyjątek ale to poniżej.)
- nawet najdroższy, najlepszy kombinezon nic nie da, gdy nie będzie zapięty ( widok bardzo częsty)
-  nawet najdroższy, najlepszy kombinezon nic nie da bez kolców asekuracyjnych, które umożliwiają wyczołganie się na lód.
- kupując kombinezon należy dokładnie go dopasować do wymiarów a co najważniejsze do masy ciała. 
- warto, by kombinezon  miał odpowiednie atesty, certyfikaty organizacji międzynarodowych, ma to wpływ na cenę, wg mnie nie warto oszczędzać na jakości. 
Istnieje jednak pozorne panaceum na nasze podlodowe bolączki.  To tzw. "suche" kombinezony , z pełnym uszczelnieniem na szyi, mankietach rąk integralnymi "skarpetami" neoprenowymi. Wygląda to mniej więcej tak: 
Fladen Dry suit

Kombinezon tego typu to koszt grubo ponad 2 tys. zł. Czy jest warty tej ceny? Nie wiem, producent zaleca użycie go w połączeniu z kamizelką asekuracyjną. Inne tego typu konstrukcje zapewniają przeżywalność 2-3 godzin w wodzie o temp. 5stopni.  Jak dla mnie nie widzą mi się tutaj neoprenowe skarpety- ja w czymś takim pocę się strasznie i w konsekwencji jest mi zimno w stopy. Szerzej omówię sprawę we wpisie poświęconym ciepłej d......... . 
W handlu występują także ratownicze kombinezony dla służb specjalistycznych w rodzaju czegoś takiego:
Kombinezon Helly Hansen.
Wykonane z pianki poliuretanowej, wyposażone w ściągacze, mankiety, uszczelnienia, dodatkowe poduszki pływające... Chyba nie ma już nic bezpieczniejszego od tych "piankowców", no może poza siedzeniem w domu........... Pomijając barierę finansową, wydają się mało przydatne do wędkowania . 


Kapoki - sam nie używam, widuję wędkarzy ubranych w wędkarskie kamizelki asekuracyjne. Zasada działania prosta, tyle, że w razie "W" zanim wyjdziemy na lód,  mając kolce, to wychłodzimy się, jeżeli nie mamy na sobie odzieży specjalistycznej. Kapok traktuję jako klasyczną ilustrację powiedzenia "lepszy rydz jak nic" w dziedzinie podlodowego zabezpieczenia.

Azor -  bynajmniej nie wodołaz jakiś, coby mnie ratował w razie "W". To po prostu blok styropianu, o wymiarach ok. 40x40x 45cm,  owinięty folią i związany linką takiej długości, by po wpięciu  do pasa mieć go za sobą podczas marszu, bym nie wdostał się pod lód w razie "W",  używać jako ciepłego siedziska podczas obławiania dziur i mieć  przy tym wolne ręce, nie dbać o bagaż nie dbać o .........
Wielu śmieje się ze mnie widząc co wlekę za sobą, przestają gdy pomyślą chwilę i zobaczą praktyczność tego wynalazku. 
Mój obecny Azor został skanibalizowany podczas jakiegoś remontu poddasza, niebawem postaram się przygotować kolejnego, najlepszego przyjaciela mych wędrówek po lodzie, oczywiście wrzucę fotkę


Priorytety na lodzie I


Bezpieczeństwo.

Technika użycia kolców asekuracyjnych.
Na tym nie można oszczędzać - wszelkiego typu kombinezony wypornościowe, kapoki, linki asekuracyjne , pływaki oraz kolce asekuracyjne dla wędkarzy podlodowych to nie są gadgety- w określonej sytuacji uratują nam życie. Tragiczny wypadek wędkarzy pod Olsztynem pokazuje, że kombinezon nie wystarczy - w omawianym tragicznym wypadku ludzie ci nie mogli wyjść na lód, kombinezony sprawdziły się lecz z braku kolców śmierć przyszła wraz z wychłodzeniem organizmu.




Kolce asekuracyjne
Kolce muszą być w wyposażeniu każdego wędkarza łowiącego na lodzie, zwłaszcza podczas łowienia na pierwszym i ostatnim lodzie. Sam rezygnuję z kolców, gdy łowie na znanej wodzie i pokrywie lodowej +20 cm grubości lodu dobrej jakości - jednorodnego, nie poprzecinanego warstwami śniegu.



.








Najtańsze nakładki
Raki    rzadko stosowane, lecz oddają nieocenione przysługi na gładkim, nieośnieżonym lodzie lub w sytuacji gdy na gładki lód napada deszcz. Samo chodzenie w takich warunkach jest wyzwaniem. Ciągłe balansowanie męczy nogi, charakterystyczne są zakwasy mięśni od wewnętrznej strony ud. Wiercenie dziur bywa bardzo kłopotliwe, zdarzało mi się kręcić wraz ze świdrem. W skali kilkudziesięciu dziur w poszukiwaniu okoni daje to dodatkowy wysiłek, który odczujemy pod koniec wędkowania. Rozwiązań jest kilka: od improwizowanych - owinięcia butów szmatką, założenia na nie kilku gum do weków, poprzez specjalistyczne raki          ( nakładki na buty) i zamocowanie kolców w obuwiu, w którym wędkujemy na lodzie. Wadą ostatniego rozwiązania jest konieczność posiadania butów przeznaczonych do wędkowania podlodowego,  muszą one  mieć odpowiednio grubą podeszwę- by wkręcić kolec i nie rozszczelnić ich. Poza tym marsz w takich kolcowanych butach po domu może oznaczać zniszczenie podłogi.......
Odradzam raki typu wojskowego/alpinistycznego. Mają za długie kolce, są nieprzydatne wtedy, gdy ich potrzeba, czyli na początku zimy.


C.D.N.








.

.

wtorek, 1 października 2013

Dlaczego ?

Pytanie najważniejsze- co skłania mnie do biegania po potencjalnym grobie, wierceniem setek dziur i marznięciem dla zazwyczaj niewielkich pasiastych rybek?
PRZYGODA, POGODA, PRZYRODA, OKONIOWE PASKI, RÓŻNE(WŁASNE) WYNALAZKI..........

To w wielkim dosłownie skrócie. Po prostu uwielbiam ten sposób łowienia, minimalną ilość gratów -  odtrutki od przeklamoconego karpiowania, eksperymenty-  nawet kosztem wyników w łowieniu. Uwielbiam wrażenia z holu ryb w rękach, cienką żyłką, wędeczką o wartości 3zł( kompletna - wędka, żyłka, kiwok, mormyszka). O tym również będę pisał za jakiś czas.
    Każdy okoń powyżej 20cm cieszy, póki co nie było mi dane przekroczyć magicznej "40" ale kto wie? Może to będzie tej zimy?


;)


Cześć  z tej strony lodu melduje się okiem hobbysty. Nie mogę obiecać zimy satysfakcjonującej podlodowych łowców ale postaram się pisać, wklejać, recenzować wszystko to, co związane z wędkarstwem podlodowym. Kończy mi się  sezon gruntowy, powoli przestawiam się na częstotliwości o ujemnej wartości temperatury ;) Do zobaczenia wkrótce....

  P.S. O tym, co już było, możecie przeczytać: Tutaj