wtorek, 8 grudnia 2015

Skoczek – substytut rosyjskich wiedźm.



Wiedźmy


W mnogości przynęt zza wschodniej granicy moją szczególną uwagę przykuła Wiedźma.  Trzy haczyki – wiadomo, nielegal w świetle RAPR, cena wysoka, dostępność niska. Rosyjskie haczyki nie należą do tych najwyższej klasy i z tym jest problem.
Dlaczego przynęty z ruchomymi haczykami? Według mnie skuteczniej wabią rybę niż zwykłe bezmotylki.  Wiadomo – dwa haczyki = 2x więcej zamieszania w wodzie,  dekoracja o małej masie własnej jest łatwiejsza do zassania. Ryba nie musi zasysać całej przynęty, podwodne obserwacje udowadniają, że zimowy okoń bardzo często oszczędnym ruchem pokryw skrzelowych zasysa wabik po dokładnym obejrzeniu, swobodnie podwieszone haczyki wydają się być idealnym panaceum na takich zawodników.  Kolejna sprawa  to stabilność pracy na szerokim zakresie głębokości.  W zależności  od dekoracji ( wyporne , neutralne) możemy modelować pracę haczyków.  Zarówno duże mormyszki z kotwiczką, wiedźmy i  ich pochodne o wiele łatwiej startują w wodzie i nie trzeba żadnych większych zabiegów animatorskich, by uzyskać wabiącą pracę przynęty. 

Po co tyle zabawy? Nie lepiej kupić gotowe rozwiązanie?
Można, to zawsze najprostsze i najtańsze rozwiązanie. Tylko, że ja chciałbym wieźmę rozmiaru XXS, akceptowalną do wykonania, z datną do łowienia na zwykłych wędeczkach mormyszkowych. Tam będą najlepsze rezultaty. 
Klątwa wolframu.
Uparłem się na niego, przecież ma same podlodowe zalety. Pewnie tak, ale w obróbce warsztatowej oznacza to same wady: nie lutowalny bez pokrycia galwanicznego, trudny w cięciu i szlifowaniu i poza sprzedażą wysyłkową niezbyt dostępny  dla mnie w odpowiedniej rozmiarówce.  Ileż godzin przesiedziałem nad cyrylicą, filmami YT, szukaniem sprzętu i osprzętu – gadać się nie chce. Zwłaszcza, że udało się rozkminić większość problemów. I co z tego? Guzik. Lodu nie ma i nie będzie. Krety ryją jakby wiosną, ciepło, w powietrzu lata robactwo. Bardziej święta wielkanocne niż bożonarodzeniowe.
     Wolfram w handlu najłatwiej kupić w postaci elektrod od 1 do 3,2mm. Ceny różne, najcięższe są te czerwone, pozostałe zawierają domieszki innych metali w spieku.  Obróbka wolframu w warunkach domowych jest trudna i niezdrowa. Twardość materiału wymusza szybkie zużycie tarcz szlifierki. Nie zdążyłem sprawdzić tropu Owidiusza z tarczami do Inox-u, póki co jadę na zwykłych, czasami wspieram się jakimiś diamentowymi wynalazkami do chińskiej kopii Dremela.  Wolfram jest kruchy i można go łamać. Jest kilka ale: trudno utrzymać powtarzalność długości detali, trzeba długo szlifować krawędzie, łamanie powoduje często rozwarstwienia elektrody, pęknięcia podłużne.  I znowu kłopot.  Szlifowanie, wdychanie pyłu węglikowego  z gratisowym zestawem metali nieobojętnych dla zdrowia. Maska przeciw

Zagiąć haka na ……..haka.

Kosztem wielu niepotrzebnych zakupów zrobiłem rozeznanie rynku, różne firmy modele. Ten sam problem. Rozmiarówka.  Optymalnie 16-14, na naprawdę duże ryby 12 lub pośrednie pomiędzy numeracją. Uszko jak największe – musi doń wejść drut nierdzewny 0,3 lub niewiele cieńszy. I jeszcze ma zostać trochę miejsca na swobodną pracę haczyków. Powiem tak, nie ma w moim zasięgu haczyków idealnie spełniających wymagania. Nie wiem, jak radzą sobie  z tym Rosjanie, domyślam się, że wielcy tego haczykowego świata mają regionalną specyfikę swych produktów i modele z okiem nie są sprzedawane u nas, a na wschodzie to normatyw.  Pozostają mniej lub bardziej udane adaptacje, przeginanie na gorąco i takie tam pierdułki.  Może kiedyś zrobię urządzenie do odpuszczania ze starej lutownicy, póki co zapotrzebowania nie ma z wiadomej przyczyny. 

Stożek. 

Tu nie ma większych problemów z materiałem, bo to mosiądz, może być miedź.  Kupiłem nawet duże nity miedziane na tę okoliczność, ale leżą, bo jednak łatwiej obrobić stożek  z pręta. Niestety, coś za coś. Trzeba mieć zestaw narzędzi: wiertarkę zwykłą – jako tokarkę, wiertarkę stołową do osiowego wiercenia, Dremela albo jego chińskiego klona z zestawem frezów i lutownicę do wlutowania uszka skoczka.
Sam wyrób stożka zaczynam od odcięcia ok. 4cm mosiężnego pręta 5mm,  jego centrycznego przewiercenia, i jeszcze jednego poprzecznego tym razem przewiercenia około 5mm od krańca pręta. Wiertło mam 1,5mm kobaltowe, wolne obroty, wcześniejsze zapunktowanie materiału.
Wiercimy
Punktujemy
Potem kolejno: mocujemy pręt w zwykłej wiertarce zamocowanej do stołu i  formujemy stożek
Nawiercony pręt
"Toczenie"
pilnikiem.  Otwory poprzeczne w pręcie – przyszłe gniazda na oczka haczyków muszą stykać się od dołu z podstawą stożka uformowanego z pręta  Nie ma z tym problemu, jak są one zbyt nisko – „staczamy” pręt





Grzybek po wypolerowaniu
Toczenie mocowania obciążenia
aż zetkną się nam z podstawą.  Teraz bokiem pilnika staczamy pręt pod „kapeluszem” grzybka tworząc gniazdo do zamocowania odcinka elektrody.  Teraz trzeba zrobić nacięcie – delikatny rowek pod kapeluszem, powinno ono przechodzić przez oba poprzeczne otwory. Posłuży nam do zawiązania drucianej pętli z haczykami na korpusie.
Delikatny rowek na drut do haczyków
...I rozwierceniu podstawy
Grzybek po odcięciu z pręta
Korzystając z wiertarki robimy szlifowanie papierem ściernym „kapelusza” naszego grzybka, Nogę „grzybka” trzeba rozwiercić do średnicy elektrod.  Odwiert musi zakończyć się w dolnej krawędzi kapelusza. Nie można na wylot, bo tak duży otwór wlutować oczko będzie bardzo trudno. I tutaj najczęściej można zepsuć nasz wytwór. Jeżeli pierwsze wiercenie nie było centryczne, to  następne wiertło nie będzie miało właściwego prowadzenia. I klops.  Najlepiej mocować grzybek w imadle i delikatnie rozwiercać. Mi średnio 1 na 4 sztuki odpada na tym etapie.
e łatwiej będzie nam teraz niż obracać w palcach mały, skaczący na wszystkie strony detal. Dopiero teraz odcinamy grzybek od pozostałej części pręta. Teraz kluczowy mo
ment.
Kluczowy komponent gotowy
.
Zakładam, że grzybek szczęśliwie powstał. Teraz trzeba wlutować oczko ukręcone z nierdzewnego drutu, pobielić cyną i wlutować w górę stożka. Nadmiar cyny, który wleje się nam do środka wybierzemy wiertłem, poprzeczne gniazda dla haczyków muszą być powiększone do rozmiarów oczek haków i to już w zasadzie wszystko.
Połączenie wolframu z mosiężnym grzybkiem robię na klej epoksydowy, pisałem, że wolfram jest nielutowalny bez wcześniejszego pokrycia galwanicznego. Więc żywica to jedyne, co mi się sprawdziło. Podejrzewam, że gęsty klej cyjanoakrylowy, taki dla modelarzy, też się nada pod warunkiem ciasnego spasowania obu detali.  I jeszcze jedna sprawa. By zapewnić haczykom właściwą pracę ,szlifuję górny koniec pręta wolframowego z obu stron na płasko lub wklęsło. Dopiero wtedy haczyki będą miały luz w gniazdach= ich praca będzie poprawna.
Montaż haczyków jest prosty pod warunkiem ich posiadania oraz nadającego się drutu, wystarczy nawlec je i obwiązać grzybek pod samym kapeluszem.  Skręcić oba końce, haczyki odpowiednio się ułożą. I to wszystko.


P.s. patrzę na zegarek – pisanie tego zajęło mi niecałą godzinę, to tyle ile zrobienie jednego skoczka…… a zrobiłem już ich kilkadziesiąt. Wcześniej było jeszcze gorzej. Także ewentualnym desperatom  życzę powodzenia. …Ale gra jest warta świeczki.  One działają. Przez krótką ubiegłoroczną zimę złowiłem na nią okonki, szczupaczka( wyjęty), płotki. To czyni magia  dwóch swobodnych haczyków. Dwóch, a nie trzech jak w wiedźmach dostępnych z rzadka w e-sklepach. Przypominam, RAPR mówi jasno, dwa haczyki, a nie trzy. A kotwica to przecież haczyk, o trzech ostrzach.....  Pamiętam to jak dziś. Od sieciowych purystów RAPR-u.  Stare dzieje.

Nie zrobię filmu, mój aparat nie daje odpowiedniej jakości, brak czasu zmusza okrajanie rozwiązań.... Pozostałe zdjęcia wrzucę jutro.

12 komentarzy:

  1. Ufff, przeczytałem z jęzorem na brzuchu. Jesteś Waść gość. Możesz mi wierzyć, mechanika czy tam obróbka skrawaniem nie jest mi obca. Ale to już ponad moje siły czy cierpliwość. Szacunek. To się nazywa pasja przez duże P! Purystów to akurat omiń szerokim łukiem, zdaje się, że sami siebie wykończyli.;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żaden Waść. Pisałem, że to przynęta nietechnologiczna, dużo z tym roboty.Jeżeli uda mi się zdobyć narzędzia, to ruszę z wiedźmami. Jeżeli.
      Puryści znaleźli przystań gdzie indziej. Masz odpowiedź na maila.

      Usuń
    2. Chyba źle mnie zrozumiałeś. Ja wyrażam szacunek za chęci, wkład pracy, zaangażowanie. "Nietechnologiczna"? A kogo to obchodzi? Pewnie, maszynowo bo poszło szybko. Ale to Twoje, wypracowane, wymyślone, zrobione. Powiedzmy w warunkach "amatorskich" (chociaż podejrzewam, że większość ludzi nie ma takich narzędzi). Ty myślisz, że jak ja mam zamiar się brać za te czorty z ciężarków? Tak samo jak Ty. I w tym jest piękno, jest pasja.

      Usuń
  2. Nie, nie obrażam się, żaden Waść ze mnie, ot piszę - bo lubię, dłubię bo lubię. Ale sedno trafiłeś. To jest moja zabawka, od A do Z. Jeżeli łowi, a łowi, to jest super.

    OdpowiedzUsuń
  3. I o to to. I o to chodzi, o to chodzi.:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wielki szacunek!!!! Na prawdę sporo pracy trzeba włożyć żeby powstał skoczek. Podziwiać i zazdrościć samozaparcia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jedziesz, jedziesz. O takich cudach własnoręcznie robionych to bym mógł czytać całymi tygodniami. Daj coś jeszcze. Kuźwa, żeby tak mieć jakąś małą tokarkę. Ale wiem, kto ma. ;) A kit tam z rybami, bym se wytaczał i wiercił od rana do nocy. A ryby bym kupował w markecie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Haczyki na dokończenie będą po niedzieli. Jako ciekawostka- Rosjanie czytają intensywnie od kilku dni. Kompletuję sprzęt i odczynniki do galwanizacji wolframu i pozostały sprzęt.
    Do końca roku praktycznie w plusie ma być, także wiesz, co to oznacza.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja wiem, że znowu będzie raczej "lipa". Ale Ty masz o czym pisać. Zatem pisz. Brak lodu nie stoi na przeszkodzie, żeby "rozkminiać" Twoje pomysły, sztuczki i dzieła.

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj, obijasz się. To lodu nie ma, to zaraz święta i 2016. To roboty masz od cholery w swoich włościach.
    Oczywiście żartuję. Życie pisze swoje scenariusze. Ale coś byś tam czasem "naskrobał". Chyba, że wolisz dywagacje polityczno-historyczne na maila. Ja bym wolał nie iść tą drogą.
    Tak czy siak, na wszelki wypadek już teraz. Wesołych i szczęśliwego nowego. Połamania wszystkich wędek, obcinek przez olbrzymy wszystkich przynęt. ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Polityka zabija wszystko. To trucizna.
    Co do materiałów na bloga - nie bój nic. Robią się. Haczyki dostałem dopiero w czwartek żeby skoczka uzbroić. Konsultuję pewien projekt z GaGackiem, robi się i u niego i u mnie. Bedzie pan zadowolony.....
    A na życzenia jeszcze za wcześnie......;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dobra, już siedzę cicho i czekam. Szczwane szuje kombinujo, spiskujo - a ja nic nie wiem ;)

    OdpowiedzUsuń