środa, 20 stycznia 2016

Lekcja poglądowa - poniedziałek

Właśnie wróciłem z gór i dolin. Nie robiłem materiałów video żadnych - bo i nie było czemu sprzęt rozstawiać.
Przekonałem się dziś, że ws. okoni nie można być niczego pewnym. W zasadzie jest jedna pewna rzecz: nie ma nic pewnego.
Do rzeczy. Nie chciało im się, były, ale nie chciały. Nie pomagała zmiana kolorów bałd, granie skoczkami, zawiodła broń ostateczna w postaci ochotki na srebrnej dyskotece.....
Dawno nie widziałem czegoś takiego. Mógłbym nakręcić film - jak okonie mają przynętę tam, gdzie kończą się im paski....... Masa wyjść do przynęty(flasher), duże ryby pływające w stożku echa, drobna sieczka wyskakująca na chwilę od dna.....jednym słowem komedia na całego.
Po obłowieniu znanego garbu ruszyłem na górki, obszedłem cztery. Z satysfakcją stwierdzam, że nie wszystkie były rąbane( siekiera tam rządzi) - czyli nie znają. Żadna radość z rybami - do błystek skakały palczaki i to tak łapczywie, że pysk miały spięty kotwicą. Nałowiłem się świeżego powietrza, piękna pogoda  - nie na ryby. Księżyc na niebie od przedpołudnia - to nigdy nie dawało ryb....Rano śnieg. Wyjścia są dwa - albo ryby wiedzą coś o pogodzie, czego nie wiemy my, albo miesiąc miodowy (znaczy pierwszy lód ) zakończył się i teraz pozostanie dłubanina.
Mimo wszystko cieszę się bardzo, bo na własnych nogach sprawdziłem buty Norfin Yukon. I wiem, że to strzał w przysłowiową dychę. Nie zmarzłem, są wygodne, wygodnie się ubierają i zdejmują. Niestety dla naszego Lemigo - tu nie ma co porównywać. Jedyna różnica to cena. Mam Lemigo, tam marzłem i nie mogłem się wcisnąć/wycisnąć do buta. Profil cholewy "kielich", Łotysze mają coś na kształt najsłynniejszego obuwia Rusi- walonek.
Także o nogi jestem spokojny. Dotąd chodziłem w śniegowcach, super buty gdy jest sucho. W czasie odwilży przemakają i tyle.
Nie wiem gdzie pojadę jutro, ochotka mi już schodzi w pudełkach - muszę ją wykorzystać. Może odwiedzę stare miejscówki sprzed lat.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz