czwartek, 5 grudnia 2013

Mormyszka do łowienia bez przynęty cz. 1

Mormyszka "bezmotylka"*

motyl - w języku rosyjskim ochotka, w tekście będę używał nazwy bezmotylka z przyczyn wyłącznie praktycznych.

Przez kilka lat łowienia na bezmotylki   przerobiłem sporo modeli haczyków, wierteł, blaszek, past lutowniczych,  mam liczne cmentarzysko mormyszek, "którym się nie udało", a w zasadzie mi się nie udało poprawnie ich zrobić. Za tę cenę zebrałem dużo doświadczeń zarówno technicznych związanych z ich wytwarzaniem - choć to zbyt mocno powiedziane oraz praktycznego używania tego typu przynęt.
Dlaczego bezmotylka?
 Panaceum nie istnieje- to znany fakt, nie istnieje ono również w swym wędkarskim odpowiedniku. Nie będzie nim bezmotylka, traktuję ją jako element pośredni pomiędzy łowieniem ryb na mormyszki i błystki. I to element nie zawsze pasujący do danego łowiska, bo tu o dopasowanie głównie chodzi. Dopasowanie sprzętu, metody do miejsca, ryb, pogody,...poskładania wszystkiego w  jedną, skuteczną całość. Łowienie okonia to przecież ciągłe podchody, kombinowanie, zmiany, niuanse...Słowem coś dla mnie. Lubię majsterkować, w martwym dla mnie sezonie przedzimia mam czas by "podłubać", ale jest też coś innego w tym wszystkim. Kilka lat temu założyłem sobie, że nauczę się łowić okonie , bo dość uż mam  płoteczek, nakrapianych leszczyków czy wszędobylskich krąpi. Założenie proste - jeżeli uczyć się, to od najlepszych, czyli od naszych wschodnich sąsiadów. Zacząłem szukać, czytać, oglądać, lutować, próbować, znowu oglądać, znowu lutować i na samym końcu dopiero łowić. W międzyczasie nastała u mnie era wędek "bałałajek", kiwoków z kliszy RTG, cienkich żyłek  i wszystko to zaczęło do siebie pasować. Wodę na okonia mam kilka kilometrów od domu, jej fenomen polega na tym, że pierwsza w okolicy zamarza i ostatnia puszcza. Mam zatem mnóstwo czasu na jej obławianie i zbieranie nowych doświadczeń.
     "Tubylcy" łowią tam okonie klasycznie - tj, błystki, ochotka z czerwonym robakiem na pokładzie,rzadziej z ochotką. "Okoniami"  jest dla nich wszystko co ma paski, niezależnie od wielkości. Za "garbusa" uchodzą tam ryby około 25 cm długości. Oczywiście tradycyjne teksty, że kiedyś to tu była ryba....na pierwszym lodzie to nałowiłem pół reklamówki, itp. A tu okazało się, że można inaczej. Lżej, szybciej, więcej i większe. Rosjanie mają w 100% racje, że bezmotylka wabi większe ryby.Jej fenomen polega na wabieniu ruchem i kolorem. Gra na instynktach ryb prowokując je do ataku. Bardzo dobitnym przykładem jest środek zimy- 80% złowionych przeze mnie okoni to samce. Skaczą do mormyszki....bo ona je wkurza. Słyszą ją z daleka, wysoka częstotliwość drgań gromadzi nieraz całe stadka ryb pod dziurą. Dokładnie tak, jak przy łowieniu na błystkę. Ubiegłej zimy spotkałem się ze znajomym na pierwszym lodzie. On łowił klasycznie, ochotkowo, ja po "rusku" czyli bezochotkowo. Łowiłem niedaleko odeń, widząc, że odchodzi od dziury z jednym pasiakiem, spytałem czy mogę ją obłowić no i się zaczęło. 17 kolejnych brań zakończonych rybami, chwila przerwy i następna, krótsza już seria. Człowiek był w szoku. Ja nie.
          Bezmotylka  sprawdza mi się najlepiej na pierwszym lodzie, na niezbyt głębokich miejscówkach. Pierwszy aspekt jest oczywisty, drugi związany jest z masą mormyszki. Musi być ona lekka, by łatwo wpadała w prowokujące ryby drgania. Niestety, opad takiej przynety trwa dłużej, trzeba łowić na cieńsze żyłki co kończy się stratami ryb i przynęt w razie "W". Wolframowe kulki dobre są do głębokości 2m. Głębiej ciężko jest wygenerować odpowiednią "grę" przynęty.Przeszkadza w tym zbyt skupiona masa wolframówki. Warunek jeden - mormyszka musi by lutowana na haczyku muchowym - z oczkiem i zawiązana w pętli, by mogła się w niej swobodnie kiwać.
     Nie łowię na bezmotylki;
- na głębokościach poniżej  większych niż 5m
-na wodach gdzie ryby biorą lepiej na "mięso"
- gdy silnie wieje
- gdy chcę złowić cokolwiek, po całym dniu bezowocnego szukania.

      "Motorem napędowym" bezmotylki jest koralik lub inne miniaturowe dekoracje. Tworzą one przeciwwagę dla korpusu i za pomocą drgania wędki, kiwoka generują ruch mormyszki.  Bardzo ważna jest też długość haczyka wystającego z korpusu przynęty. Im dłuższy haczyk( w granicach rozsądku oczywiście), tym łatwiej taką mormyszkę ożywić za pomocą dekoracji i wywierconego pod odpowiednim kątem otworu do żyłki. Każdą mormyszkę indywidualnie testuję i dopiero  po dobraniu odpowiedniej dekoracji wkładam do pudełka "roboczego". Chyba, że lutuję wolframowe, tu sprawa jest prostsza, a praca mormyszek przewidywalna i powtarzalna.
       Kolory koralików to wg skuteczności - żółty i czerwony. To 90% moich kolorów dekoracji bezmotylek, pozostałe to pomarańcze, zieleń i czerń - zwłaszcza w połączeniu ze srebrnym korpusem mormyszki. Sprawdzają się klasyczne połączenia srebro-czerwień, miedź -żółć, czerń - żółć. Wiem, że okonie mają znacznie bardziej skomplikowane gusta i w tym sezonie, za namową Remika z CF przetestuję inne kombinacje - z rubinem i fioletem na czele. Kolorowe mormyszki(korpusy) zakładam raczej z ciekawości swej niż ryb, może trzeba mi więcej wiary w ich "moc"....
      Haczyki stosuję różne, począwszy od Gamakatsu 1050 poprzez muchowe Wizardy, Mustady czy ostatnio Akity. Numeracja 16-14. Najlepiej wybierać modele jasne, niklowane - łatwiej się lutują. Gdy mormyszka jest już wytestowana, obowiązkowo rozginam delikatnie haczyk tak, by jego grot "patrzył" minimalnie wyżej. Sprzyja to pewnemu wczepianiu się mormyszek w okoniowe paszcze.
    W otwór na żyłkę obowiązkowo wprowadzam rurkę silikonową lub cienki igielit z kabla. Praca mormyszki sprzyja niestety przecieraniu się cienkich przecież żyłek(max 0,10) o blaszkę niezabezpieczonego otworu w korpusie.

Mormyszki na konkretną wodę.

bezmotylki cynowe

i wolframowe



1 komentarz:

  1. No i się nie zawiodłem raz kolejny. A Ty obaliłeś kolejny mit, drapieżnik wcale nie musi żerować akuratnie. Wystarczy go odpowiednio wkurzyć. Bardzo dobrze, niech się coś zmienia. Bo wieczne narzekanie, że ryb nie ma od lat już się stało nudne. Inaczej, łamiąc schematy. Chociaż może i źle, wyłowią te okonie całkowicie;)

    OdpowiedzUsuń