sobota, 21 stycznia 2017

Jutro ruszam na lód!!!

Ostatnie kilka dni to powrót koszmaru z ub zimy - awaria centralnego ogrzewania. Trzy dni kombinacji, jeżdżenia, szukania rozwiązań......Warsztat przypomina mamajowe pobojowisko. Wczoraj udało się przywrócić co, nie miałem siły nawet spojrzeć na klamoty, by dziś coś próbować.
Damian coś tam złowił dzisiaj, był sam na nowej wodzie, lód tak na 10 cm.
       Chcę jechać na góry, mam już ochotkę zanętową i na hak, podnęcę z dzwonkowego podajnika 4 dziury i będę je stopniowo obławiał z mięsem i bezmotylkowo. Ukręciłem nowe kiwoki spiralne, postaram się je jutro wypróbować. Może uda się zrehabilitować hybrydę? Bałdami oczywiście też postukam po dnie.
Do usłyszenia jutro.

2 komentarze:

  1. Ech, a miało być już tylko lepiej. Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie już minęło 10 dni tego sezonu na lodzie :) zostało jeszcze siedem dni urlopy i weekend :) mam nadzieję że lód jeszcze wytrzyma? na tym jeziorku gdzie jeżdżę ma ok.20cm od piątku odwilż , dziś cały dzień na zerze więc na lodzie prawie nie ma wody - ale muszę przyznać gorszy sezon od poprzedniego :( łapie się ale sam drobny okoń , największego miałem chyba 25cm. dla brata udało się wyjąć dwie 27ki :) Cieszy mnie to że powoli idę w ultra light :)zrezygnowałem już nawet z kołowrotka eagle claw - rybki holuję rękoma - jest szybciej/lżej/cieplej/lepsza orientacja co do głębokości. Przerobione wędeczki się sprawdzają : https://zapodaj.net/8d03dc1c30dcb.jpg.html jedna pod blaszki przerobiona z fińskiej ramki , druga pod mormyszkę . Dziś też zmajstrowałem kolejną - uchwyt z bałałajki i wklejona szczytówka od feedera , bardzo miękka , jutro przetestuję :) mrozu nie ma to nie będą obmarzać przelotki ,zresztą jak wyciąga się rybę rękami to nie jest to ważne :) Jutro jadę sam , choć brat wspominał że postara się jeszcze o tydzień urlopu - taki zapaleniec z niego :)

    OdpowiedzUsuń