wtorek, 10 stycznia 2017

Wyżej nosa nie podskoczę......

Kurcze, aż nie wiem co pisać - niby jest jakiś tam lód, duże wody jeszcze nie stanęły na tyle, by bezpiecznie chodzić. Poza tym jako nauczyciel nie mam innych możliwości czasowych aniżeli weekendy.Póki co wpisy rzadsze będą, sprzętowo marudzić nie chcę-Trzymam kciuki za wasze ryby,  no i za mrozy pod koniec stycznia, żeby choć w ferie coś powalczyć.
P.s. W niedzielę musiałem wrócić w trybie awaryjnym do domu, byłem całego 2 godzinki, na lodzie bida z nędzą, na 6 chłopa w tym czasie  dwie ryby powyżej wymiaru, poza tym przedszkole no i najważniejsza informacja-brały same samce, czyli  żerowanie słabe, raczej z agresji niż z głodu pukały w balansówkę okonio- podobną pozbawioną haczyków, coby nikt mi nie wyrzucał kłusownictwa ;) - a tak po prawdzie, ze skrajne haczyki czepiają się o krawędzie dziury podczas wyjmowania ryby no i spinki się zdarzają.
 A, i jeszcze jedno - nasłuchałem się "mądrości" na lodzie o tym, że im więcej ciągnienia siecią w jeziorze, tym ryb więcej. Jestem pewien, że mój rozmówca karty nie miał wykupionej - ale żeby tak oficjalnie popierać PZW? :)






1 komentarz:

  1. Coś Ty Maciek marudny się zrobiłeś od zeszłego sezonu. ;) Weny Ci jakoś brak, technicznymi ciekawostkami nie chcesz się podzielić. ;)

    OdpowiedzUsuń